My story, my life.

Let Yourself go into my endless dream.

Ogłoszenie



~KLIK~


Zapraszam wszystkich do rejestrowania się.
Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura)
Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji.
Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”.
Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie.
Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3


Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C:
Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~

~KLIK~


Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD
Czas na wielki comeback tego miesiąca~!
Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;)

~KLIK~


Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD
Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze.
Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C:


~KLIK~


Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam.
Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD
Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~

~KLIK~


#1 07-September-2015 23:25:56

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

`R5: Geneza, część pierwsza.

http://cs619828.vk.me/v619828874/13790/_Cg4LSyWXyo.jpg



    Cała trójka siedziała przy stole w kuchni i razem obmyślali plan działania. Gdzie powinni się udać? Co powinni zwiedzić? No i najważniejsze – jaki powinien być ich pierwszy krok?
    - Może pójdziemy do Eterny i zawalczymy z tamtejszą liderką? – zasugerowała Elegy. - Pomogłoby to nam w odświeżeniu lub zdobyciu nowych umiejętności.
    - Ta, pewnie. Ja i Sel z wodnymi pokemonami na pewno damy rade trawiastej liderce – odpowiedział z sarkazmem. - Nie, nie mam ochoty na łomot z samego początku, Sella raczej też nie.
    - Ej, a może, wykorzystując fakt, że jesteśmy w Eterniańskim lesie oraz to, że Phoen dobrze go zna, zwiedzimy tu jakieś interesujące miejsca, co? – Phoen już miał coś odpowiedzieć, lecz Elegy go uprzedziła.
    - Że niby on dobrze zna ten las? Proszę cię...
    - A żebyś wiedziała, że znam. Hym... W sumie to nie jest zły pomysł, jest tutaj co zwiedzać. Moglibyśmy pójść do Zagajnika Wił, Szklanego Młota, Żywicowego Zamczyska lub do innego z wielu tajemniczych miejsc w tym lesie. – Oczy Selli z wrażenie otworzyły się szeroko.
    - Wow, znasz takie miejsca?
    - Pewnie. Znam także legendy związane z każdym z nich. Mogę wam je opowiadać, gdy już będziemy na miejscu.
    Nie tracąc czasu, ruszyli w stronę jednej z licznych atrakcji Lasu Eterna, który, swoją drogą, był ogromny. Rosnące w nim wiekowe drzewa kryły wiele tajemnic niedostępnych dla większości ludzi, a legendy o nich krążące dobrze znane są mieszkańcom Etenry i pobliskich wiosek. Niestety jak dotąd nie udało się zbadać w całości tego wielkiego obszaru leśnego, a jego mapa ograniczała się zaledwie do głównej ścieżki między Jubilife a Eterną, którą podążała teraz młodzież. Po krótkim czasie zboczyli z niej i szli teraz między drzewami.
    - Ej... – sapnęła Sella. – Może byście mi opowiedzieli jak się poznaliście? – Wymienili się krótkim spojrzeniem.
    - To było tak dawno... Pamiętasz Phoen? Przypłynęłam z Kanto do Sandgem wczesnym rankiem...

~*~*~*~

Port w mieście Sandgem był niewielki. Przymocowane były do niego głównie małe kutry rybackie i łódki. Raz na jakiś czas przypływały tam statki przewożące drogą morską ludzi z głównych przystani morskich. Tak też było z Elegy – przypłynęła niedużym statkiem z Sunyshore, a tam dostała się ogromnym wycieczkowcem z Vermilion w Kanto.
    Tego dnia słońce świeciło bardzo jasno, mimo leniwych, bielutkich obłoków snujących się powoli po niebie. Mroźna, morska bryza sprawiała, że w porcie było dość zimno. Blada dziewczyna przemierzała doki, ocierając swe odkryte ramiona dłońmi, by się ogrzać. W Kanto przywykła do wyższych temperatur. Jednak nie przejmując się chłodem, białowłosa ruszyła w głębie miasta. I tu zaczął się problem, bo mimo iż miała mapę prowadzącą do laboratorium, w ogóle nie mogła się w niej połapać – prawdopodobnie Oak dał jej nieco przestarzałe wydanie.
    - No trudno, jakoś sobie poradzę – pomyślała, wzdychając. Miała czas, w końcu do Sinnoh dotarła bardzo wcześnie. Zabrała się więc za pytanie nielicznych o tej godzinie ludzi, ale albo nie mieli czasu, albo nie wiedzieli, albo ich wskazówki były guzik warte. Po kilkudziesięciu minutach błąkania się po Sandgem natrafiła na rudego chłopaka, mniej więcej w jej wieku, stojącego przed dużym, białym budynkiem. - On wygląda na kogoś, kto powinien wiedzieć.
    - Hej. Mam prośbę, mógłbyś mi wskazać drogę do laboratorium tutejszego profesora? Błąkam się tu już jakiś czas i nikt nie umie mnie dobrze pokierować... – Chłopak patrzył się na nią lekko zdziwiony, zamrugał dwa razy i odpowiedział:
    - Eee... właśnie przed nim stoimy... – odpowiedział z lekkim uśmiechem. Dziewczyna wbiła w niego tylko swe ciemne oczy, po czym wyminęła go i chwyciła za klamkę. - Zamknięte. Myślisz, że po co tu stoję? W ogóle skąd jesteś? Bo raczej nie z Sinnoh. A, no i nazywam się Phoenix, ale mów mi Phoen. – Chłopak uśmiechnął się do dziewczyny promieniście.
    - Elegy. Znaczy się...tak mam na imię. I pochodzę z Kanto. Czemu jest zamknięte?
    -  Wow, to daleko... A sprawdzałaś która jest godzina? Dopiero piąta trzydzieści dwa.
    - To co ty tu robisz tak wcześnie? – spytała lekko podminowana.
    - Nie mogłem spać, a dziś mam odebrać swojego startera. Pewnie przybyłaś tutaj z tego samego powodu co ja. Ja już nie mogę się doczekać, a Ty? – Cisza. Elegy zignorowała to pytanie i skierowała wzrok w stronę ulicy. W ich kierunku szedł siwy, starszy pan w białym fartuchu.
    - Witam młodzieży. Chyba długo nie czekaliście? Elegy, jak podróż? Mam nadzieję, że obyło się bez komplikacji?
    Dzieci i profesor Rowan porozmawiali przez chwilę przy herbacie i ciastkach, po czym przeszli do interesów.
    - Pewnie oboje już nie możecie się doczekać, aż otrzymacie pokemona, zatem przejdźmy do rzeczy. Mam dla was niezbyt fajną wiadomość. Otóż zostały mi tylko dwa startery, więc wyboru za dużego mieć nie będziecie. – Elegy wraz z Phoenixem skinęli głowami na znak aprobaty. - Do wyboru są dwa pokemony. Jeden wodny a drugi ognisty.
    - To ja chcę wodnego – rzuciła szybko Elegy, zanim profesor zaczął kolejne zdanie.
    - Ja z przyjemnością wezmę ognistego, będzie pasować do mojej płomiennej fryzury – uśmiechnął się szeroko rudy chłopak. Profesor był zadowolony z takiego kompromisu.
    - W takim razie Elegy dostaniesz Piplupa, a Phoenixie, Ty dostaniesz Charmandera...

~*~*~*~


    - Chwila, chwila, chwila... – Przerwała opowieść Sella. – Chyba się coś wam popieprzyło. To TY masz Piplupa, a TY masz...miałaś Charmandera. – Wskazując odpowiednio na każdego z nich palcem. Pozostała dwójka uśmiechała się szeroko.
    - To prawda, ale nie było tak od początku – odpowiedział Phoen. - Na początku ja miałem Ryu, a Dyziek był pokemonem Elegy. Ale nie przerywaj, tylko słuchaj. Po odprawie, czyli dostaniu PokéDexu, balli i tak dalej, profesorek miał do nas prośbę...

~*~*~*~


    - Zanim jednak pójdziecie mam do waszej dwójki gorącą prośbę. Mam przesyłkę dla lidera sali w Oreburghu, Roarka, którą musi otrzymać jak najszybciej. Wysłałbym kuriera lub któregoś z moich asystentów, by to zrobili, ale jest sobota i żadne z nich nie pracuje.
    - A ten rudy nie może tego zrobić sam? – spytała takim tonem, który Phoenowi wcale się nie spodobał. Chłopak rzucił jej wrogie spojrzenie.
    - Nie chcę wysyłać żadne z was w pojedynkę do Oreburgha, w końcu dopiero dostaliście startery. Oczywiście nie musicie godzić się na tę przysługę, najwyżej poproszę kogoś innego albo poczekam do poniedziałku. – Phoen miał już coś mówić, gdy Elegy podeszła do Rowana, zabrała mu paczkę z dłoni i wyszła z laboratorium. Chłopak spojrzał na profesora i zakręcił palcem wokół skroni w geście „wariatka”, po czym wyszedł za dziewczyną.
    Dzieciaki szły w milczeniu główną ścieżką w stronę Jubilife, by stamtąd dostać się do Oreburgha. Była to trochę czasochłonna wyprawa, w dodatku dłużyła się ona przez ciszę i nieprzyjemną atmosferę pomiędzy Elegy a Peytonem.
    - Na Arceusa, w coś my się wkopali? Do Jubilife dojdziemy popołudniu, a co dopiero do tego lidera... – Elegy zaczęła narzekać.
    - No tak... Chyba, że poszlibyśmy skrótem, wtedy zajęłoby to znacznie mniej czasu i nie musielibyśmy iść przez Jubilife.
    - Zaraz, zaraz, zaraz... To jest jakiś skrót, który w dodatku znasz... I NIC NIE MÓWISZ?! – wrzasnęła gniewnie.
    - To TY prowadzisz, a zresztą ten skrót jest przez Las Eterna i jest trochę niebezpiecznie tamtędy iść, więc ci go nie proponowałem. Ale tak, znam. Prowadzi on stąd prosto do Oreburgha. – Dziewczyna uśmiechnęła się złośliwie.
    - O mnie się nie martw, rudy. Dam sobie doskonale radę... No dobra, prowadź.
    Wkroczyli w las, a po przedarciu się przez chaszcze, kujące krzaki i pokrzywy, ich oczom ukazała się wydeptana ścieżka wijąca się pośród drzew. Po kilkunastominutowej przeprawie dróżka zakończyła się na przepięknej polanie.
    - Wystarczy przejść przez tę łąkę, tam będzie kolejna ścieżka, którą musimy się udać. Ale teraz... – powiedział, siadając – ...ja muszę chwilę odpocząć.
    - Mięczak. Ale skoro tak, to mam lepszy pomysł. Może zamiast odpoczywać, to stoczymy nasz pierwszy pojedynek? – Spojrzała na niego wyzywająco.
    - Zapomnij, nie jestem głupi. Masz przewagę typu. Ale... – wstał – Tutaj będzie mnóstwo dzikich pokemonów. Może zawalczymy z którymś z nich?
    Sugestia ta spodobała się Elegy, a znalezienie przeciwnika nie było takie trudne. Przemierzając polane, natknęli się dość szybko na parkę Bidoofów.
    - Dobra, Piplup! Pokażmy rudemu, jak wygląda prawdziwa walka! Użyj Gromu! – wrzasnęła Elegy, a od jej krzyku pokemonowi przeszły dreszcze po plecach. Lekko zaniepokojony pingwin ruszył w kierunku Bidoofa, jednakże za wolno i przeciwnik zdążył wykonać unik, co skończyło się upadkiem stworka na pyszczek. - Jaki żal... – przeszło jej przez myśl.
    - Em... No dobra. Charmander. Zaatakuj... drapaniem? – Niepewne słowa Peytona nie dotarły jednak do stworzenia, gdyż stał on dalej, jak gdyby nie usłyszał swego nowego trenera. Jednakże, w przeciwieństwie do pokemonów młodych trenerów, Bidoofy ruszyły do właściwego ataku. Najpierw gniewnie obszczekały napastników, a następnie zaczęły szykować ataki. Jeden z nich użył Elektrycznego Szoku na Piplupie, a drugi Wodnej Broni* w stronę Charmandera. Oba ruchy był wyjątkowo efektywne, przez co niedoświadczone stworzenia były ledwo żywe. Trenerzy wymienili przerażone spojrzenia i westchnęli z ulgą, gdy ich podopieczni zniknęli wewnątrz balli. Przedwcześnie. Bidoofy wcale nie uznały tej walki za skończonej. Dwoje dziesięciolatków uciekało  przez polane poganiani elektrycznością i wodą pod ciśnieniem. Zgubili swych prześladowców zaraz po tym jak wbiegli do jednej z leśnych dróżek, ale zorientowali się o tym długo po fakcie. Gdy w końcu się zatrzymali, ciężko dyszeli i byli cali oblani potem.
    - Ale... nooby... – wydyszał Phoen.
    - No... Upierdliwe gryzonie.
    - Nie, nie te Bidoofy... My! Największe słabiaki z Sinnoh skopały nam dupska, nie ma większej hańby! – Chłopak ze zrezygnowaniem rozłożył się na chłodnej trawie. Z nagłego wysiłku jego skronie boleśnie pulsowały.
    - Przecież... nikt nie musi o tym wiedzieć. Możemy tą przygodę zostawić dla... – Nie dokończyła. W tym momencie dziewczynę zagłuszył odgłos wybuchu. Był dość silny, gdyż Peyton wyraźnie poczuł wibrację ziemi dzięki temu, że leżał na niej, ale huk był w jakiś dziwny, nienaturalny sposób stłumiony, przez co wydawał się wręcz groteskowo cichy w porównaniu z mocą. Chłopak zerwał się gwałtownie na równe nogi.
    - Co to było!? – spytała zszokowana białowłosa.
    - Nie mam bladego pojęcia... Lepiej zawróćmy na polanę i znajdźmy właściwą drogę. – Chłopak ruszył prze siebie, lecz po chwili zatrzymał się, widząc że jego towarzyszka stoi jak słup soli.
    - Ja idę sprawdzić co to, a ty jak chcesz to idź, uciekaj... – Dziewczyna zniknęła między drzewami i krzakami.
    - Ej, zaczekaj! – Chłopak przewrócił oczami i mimo obaw oraz dziwnych przeczuć, ruszył za nią.
    - Nie zastanawia cię co to za eksplozja?
    - Wiesz, jesteśmy blisko Oreburgha. Miasto słynie z kopalni, może to był wybuch wydobywczy w kopalni węgla? Albo archeolodzy coś odkopują z użyciem dynamitu? Nie musi być to od razu coś niezwykłego.
    - Archeolodzy? Chciałabym zobaczyć nad czym pracują. Żywa historia jest całkiem interesująca, nie to, co w szkole. A może dokopią się do jakiegoś skarbu lub rzadkiego pokemona? Taka okazja może się już nie powtórzyć. – Po swych słowach jedynie przyśpieszyła.
    Źródło dźwięku okazało się być całkiem blisko. Dzieciaki przyglądały się wykopaliskom, ukryci jednocześnie za sporym krzakiem.
    - Widzisz, to jedynie archeolodzy. Chodź, nie powinno nas tu być. – Chłopak chciał już siłą odciągnąć swoją koleżankę, jednakże ta przyciągnęła go do siebie i uciszyła.
    - Co to miało do cholery być!? – wrzeszczał jeden z mężczyzn przy wykopaliskach. Był wysoki, szczupły, co dało się stwierdzić mimo tego, iż odziany był w czarny płaszcz zasłaniający go w całości. Jedynie spod kaptura wystawała część bladej, smukłej twarzy.
    - Em... Coś musiało być nie tak z systemem tłumiącym... – jąkał się inny. Ten również ubrany był na czarno, jednakże w zwykły dres.
    - A co mnie to obchodzi! Mieliście zrobić tak, by tłumić wszystkie dźwięki! Chcecie, by się nam gliny na łeb zleciały!?
    - Nie, szefie... Ale jesteśmy w środku lasu, nic tu nie ma i nikt tędy nie chodzi, więc luz... – W odpowiedzi został obrzucony morderczym spojrzeniem.
    - Powiesz to Mistrzowi, zdając mu sprawozdanie z dzisiejszej akcji... – rzucił spokojniejszym tonem i odszedł. Mężczyzna, który został teraz sam, pobladł i przełknął ciężko ślinę, po czym wrócił do pracy.
    Całą rozmowę słyszeli schowani za krzakiem Phoenix i Elegy. Wymienili się przestraszonymi spojrzeniami, po czym przybliżyli się do siebie, aby się lepiej ukryć, nękani uczuciem jakby zakrywało ich zaledwie kilka listków na wysuszonej gałązce.
    - Co robimy? – szepnęła Elegy.
    - To TY nas w to wpakowałaś! – odpowiedział jej w podobny sposób. - Zadzwońmy na policję. – Nie czekając na odpowiedź, chłopak zaczął wybierać numer. Zauważył jednak, że nie ma zasięgu, a gdy podniósł głowę, żeby zakomunikować to koleżance, jej nie było. Rozejrzał się spanikowany – dziewczyna ostrożnie podążała w stronę wykopalisk. - Ona sprowadzi na mnie kłopoty... – przeszło mu przez myśl, lecz ruszył za nią. Białowłosa spojrzała na Phoena, a jej wzrok mówił „Muszę to zobaczyć, muszę zobaczyć co oni tu robią”. Za to spojrzenie rudego mówiło „Głupia wariatko, pozabijają nas przez ciebie! Wracajmy”. Nagle oczy Elegy przedstawiały inną informację, lecz chłopakowi chwilę zajęło rozkodowanie tej wiadomości, a brzmiała ona następująco: „Wielki dryblas stoi za tobą”.

[html]<hr>[/html]

http://cdn.bulbagarden.net/upload/d/d8/Spr_DP_Rowan.png – Profesor Rowan
http://sprites.pokecheck.org/i/393.gif – Piplup
http://sprites.pokecheck.org/i/004.gif – Charmander
http://sprites.pokecheck.org/i/493.gif – Arceus
http://sprites.pokecheck.org/i/399.gif – Bidoof

Notka została podzielona na dwie części, gdyż Memory twierdzi, że tak będzie lepiej... No nie wiem czy to będzie dobre dla notki, ale okej. Tak zrobię. ^ ^”
No i...WOW! Po kilkuletniej nieobecności BANG! NOTKA!!! Da się? Da się! Więc czemu WY nie piszecie niczego, piczki leniwe?! xP
No ale do rzeczy – to nie tak, że następna notka znowu pojawi się za 3 lata. Mam zamiar pisać regularniej. Zresztą druga część tej notki jest już w dużym stopniu napisana, jednak zanim ją zamieszczę, chciałbym napisać notkę na Avatara – mam nadzieję, że podoba Ci się ten pomysł, Gemi. ^ ^
A, poinformuję Was tu o czymś, co dopiero uświadomiłem Memory. W tym opowiadaniu wziąłem sobie za cel, by nazwiska postaci zaczynały się na tą samą literę, co imię. Co więcej – tytuły opowiadań, jeśli składają się więcej niż z jednego członu, też mają wspólną literę początkową. Zauważyliście? C:
Mam zamiar zrobić małą rewolucję w zespole towarzyszy Phoenixa i zmienić jedną z nich (nie bój się Sel, nie o Ciebie chodzi. ). Zamiast niej chciałbym wprowadzić postać Gem. Może być? Tylko nie wiem ile notek mi tak zajmie, w końcu nie mogę wywalić Elegy tak po prostu...
Właśnie. Czemu tak długo było cicho? To nie prawda, że przez brak czasu, że liceum takie czasochłonne – tylko w trzeciej klasie strasznie cisnęli. To wina sprzętu. Spalił mi się netbook, gdzie miałem sporo moich zapisków i prac, a razem ze sprzętem wypalił mi się zapał... Ale, dzięki drobnej pomocy pewnej przecudownej osoby, mój zapał znów wrócił na miejsce. ^^
No i dedyk. Zdecydowanie obie zasługujecie na dedykację, ale skoro to opowiadanie o pokemonach, to dedykacja leci dla Memory. <3 Dzięki, że mnie wspierałaś, jestem Ci za to bardzo wdzięczny. ^^

PS: Ten „*” przy atakach nie jest bez celu. Otóż Bidoof normalnie nie uczy się Elektycznego Szoku, tylko chyba TMem, ale zawsze. xD Za to wodnej broni nijak się nie nauczy, ale musiałem mu wcisnąć jakiś wodny atak, więc... Chyba nikt mnie za to nie zje. xD


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

#2 08-September-2015 00:19:01

Memory

Współautor

Zarejestrowany: 01-September-2012
Posty: 28

Re: `R5: Geneza, część pierwsza.

Archiwum forum mówi mi, że nie logowałam się tu ponad rok. Co to ma być! No, ja liczę, że będzie regularniej, SZCZEGÓLNIE pokemony, bo jak nie, to się pogniewamy!
Od początku: ładny art Przyglądałam  się mu chwilę, zanim zaczęłam czytać, dzięki temu było mi się łatwiej wczuć w postać Elegy xD Lubię takie... Klimaty, idk? xD Ale opisy tez swoje zrobiły Super ci to wyszło, bo gdybym ja się zabierała za opisywanie, to byłoby "szli przez las, w którym były drzewa", poważnie Podziwiam ludzi, którzy potrafią napisać coś ponad to xd
Matko, dziwię się, że po tym, jak Elegy nazwała Phoena tyle razy rudym (nieważne, czy to prawda, czy nie xD), jej nie przyłożył xD Ja tam bym się zdenerwowała już na jego miejscu xd I wgl omgy, denerwuje mnie jej postać! Masz rację z tym stopniowym usuwaniem, ja tam chętnie powitam postać Gem tutaj ;D
Ale zaskakujące jest, jak na koniec potrafili się porozumieć bez słów Szczególnie, że jakoś specjalnie za sobą nie przepadają xD
Dobra, jednak narzekam na to, że notka jest ZDENERWOWANIE ZBYT KRÓTKA, nigdy więcej się mnie w tej kwestii nie słuchaj Choćbyś miał i pisiont stron xd A no i wgl, ja nie wiem, co to za końcówka ma być Miałeś rację, skończenie w tym momencie jest zbyt chamskie, żeby mogło być urzeczywistnione xd Poproszę drugą część, migiem!
No ja myślę, że to nie o mnie mowa z usuwaniem, phi! Ale i tak bym czytała xd I wgl to dzięki, idioto Kocham cie
(Dwóch Piplupów widzę w obrazkach )

Offline

#3 08-September-2015 10:26:56

 GeminiGirl

Korektorka

48452543
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 09-January-2013
Posty: 282
Występuje w opowiadaniu: 'Story 4 Elements
Postacie, którymi jestem: Kagayaki Kogane [M. Błyskawic]
Czytam opowiadania: Wszystkie
Moje ulubione opowiadanie: 'Story 4 Elements
WWW

Re: `R5: Geneza, część pierwsza.

„Wiekowe drzewa, które w nim rosły [...]” – zgroza nas wszystkich, czyli to nieszczęsne „które”. Pojawiło się to już w zdaniu wcześniej „Nie tracąc czasu, ruszyli w stronę jednej z licznych atrakcji Lasu Eterna, który, swoją drogą, był ogromny.” Myślę, że można tutaj napisać „Rosnące w nim drzewa Wiekowe” i przed „kryły” usunąć wówczas przecinek.

„- Ej... – sapnęła Sella” – po „Stella” przecinek, ponieważ następne zdanie zaczyna się wielką literą.

„Phoenix i Elegy wymienili się krótkim spojrzeniem.” – Tu można nieco skrócić to zdanie na: „[…] wymienili krótkie spojrzenia.”

„Port w mieście Sandgem był niewielki, głównie przymocowane do niego były małe kutry rybackie i łódki.” – Troszkę zamotane wydaje mi się to zdanie. Podzielmy je na dwa. „Port w mieście Sandgem był niewielki. Przycumowane były do niego głównie małe kutry rybackie i łódki.”

„Wysłałbym kuriera lub któregoś z moich asystentów by to zrobili, ale jest sobota i żadne z nich nie pracuję.” – Przed „by” przecinek i do „pracuje” wkradło Ci się „ę”.

„Dzieciaki szli w milczeniu […]” – Nie wiem dlaczego, ale „dzieciaki” jak i wszystkie „dzieci” to jeno liczba mnoga rodzaju niemęskoosobowego, więc niemęskoosobowego trzeba się trzymać niestety i tu będzie „szły”.

„Prowadzi on stąd prosto do Oreburgha,” – Wkradł się przecinek zamiast kropki.

„Wkroczyli w las, a po przedarciu się przez chaszcze, kujące krzaki i pokrzywy ich oczom uka-zała się wydeptana ścieżka wijąca się pośród drzew.” – Raz już poprawiałam to zdanie, a nie wyłapałam tego: przed „ich” przecinek.

„- Wystarczy przejść przez tą łąkę […]” – „tę łąkę”. Czasami sama wielokrotnie u siebie zastanawiam się, jak napisać: „tą” czy „tę”, ale w sumie to dość proste. Jeśli rzeczownik kończy się na „ą”, stosujemy „tą”, na przykład: Idziemy tą dłuższą drogą. [dłuższą – przymiotnik, drogą – rzeczownik] Wybierzemy tę dłuższą trasę. [dłuższą – przymiotnik, trasę – rzeczownik] To stosunkowo proste do zapamiętania, więc dasz radę.

„Sugestia ta spodobał się Elegy […]” – Pisałeś na jakimś głodzie? Bo zjadłeś „a” przy „spodo-bała”.

„Przemierzając polane natknęli się dość szybko na parkę Bidoofów.” – Przecinek przed „na-tknęli się”.

„Pokażmy rudemu jak wygląda prawdziwa walka!” – przecinek przed „jak”.

„Był dość silny, gdyż Peyton wyraźnie poczuł wibrację ziemi […]” – chyba Ci się imiona pokiełbasiły. Nie powinien być Phoen?

„Dzieciaki przyglądali się wykopaliskom […]” – to samo, co uprzednio: „przyglądały”.

„[…] przybliżyli się do siebie by się lepiej ukryć […]” – przecinek przed „by”, ale równie dobrze mogłoby tu być „aby” lub „żeby”, bo zauważyłam, że „by” strasznie przypadło Ci do gustu.

„Nie czekając na odpowiedź chłopak zaczął wybierać numer.” – Przed „chłopak” przecinek”.

„[…]gdy podniósł głowę by zakomunikować to koleżance […]” – przecinek przed „by”. No i tu może zmień to „by” na coś innego.

„[…]jej wzrok mówił „muszę to zobaczyć, muszę zobaczyć co oni tu robią” […]” – Mówiące spojrzenia powinny zaczynać się wielką literą i kończyć kropką, co oznaczałoby, że każdy kolejny po kropce dopisek narratora powinien zaczynać się wielką literą.


Oj no, nic nie piszę, bo Ty nie pisałeś i kolejny raz powtarzam, że jak tylko Ty coś napiszesz, to ja też nabieram na to ochoty! >_< xD I chyba właśnie za chwilę pójdę coś pisać, bo mi pomysł w głowie zakiełkował.
Na Avatara? W KOŃCU! Najbardziej lubię to opowiadanie.
Moja własna postać w pokemonach? *^* NAPRAWDĘ?! W końcu się jej doczekam? T^T Tia-aaak. *^*
Z tym netbookiem to zabawna historia. xD

Nie sądziłam, że to w dwóch częściach będzie. Za krótkie jest. Trzeba było napisać do końca, a potem walnąć wszystko. Tak by było najlepiej. Momencik… Idę dokończyć swój makaron z zupki chińskiej.

Mnaim…
Mnaim…
Mnaim…
Mnaim…
Mnaim…
Mnaim… *^*
Mnaim…
Mnaim…
Mnaim…
Mnaim… T^T
Mnaim…
Mnaim…
Mnaim…
Mnaim… <3
Mnaim…
Mnaim…

Okey, jestem. :3
Tak więc kontynuując…
Na czym to ja…?
Acha!
Zmiany to dobra rzecz, ale pierwsze co zrobię niedługo, to przeczytam wszystko od początku, jak będę miała chwilkę chęci i pokonam lenistwo.
Prawie nic nie pamiętam. I jestem prawie na 100% pewna, że nie przeczytałam jednej notki. Czy nawet więcej, więc trzeba to nadrobić.
Tymczasem czekamy na tę drugą część. :3

By the way…
Nie zauważyłam nic z tych tytułów. o.O

A to kolorowanie w odpowiedzi do szału mnie kiedyś doprowadzi. ;__;

Ehhh...
I jeszcze to pisanie w Wordzie...
Nie przejmuj się tymi kreskami w środku wyrazów. Word je po prostu dodał, jak przenosił sylaby, a teraz nawet nie chce mi się tego poprawiać... Yhh...
Może kiedyś, jak mnie to zacznie poważnie irytować. xD

Ostatnio edytowany przez GeminiGirl (08-September-2015 10:31:58)


"Znam idealne lekarstwo na ból gardła: poderżnąć je."
Alfred Hitchcock
____________________________

http://2.bp.blogspot.com/-Kwg77ZTHQjI/U7nq7CZW9SI/AAAAAAAAACY/DGC-H-8etYE/s1600/button.png
Wyobraźnia...

Offline




Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl