My story, my life.

Let Yourself go into my endless dream.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

Ogłoszenie



~KLIK~


Zapraszam wszystkich do rejestrowania się.
Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura)
Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji.
Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”.
Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie.
Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3


Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C:
Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~

~KLIK~


Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD
Czas na wielki comeback tego miesiąca~!
Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;)

~KLIK~


Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD
Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze.
Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C:


~KLIK~


Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam.
Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD
Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~

~KLIK~


#1 05-January-2014 16:21:21

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

`R4: Pierwszy Problem.

http://images1.wikia.nocookie.net/__cb20100615131050/to-aru-majutsu-no-index/images/thumb/9/92/MAR_Base_Research_Laboratory.png/500px-MAR_Base_Research_Laboratory.png



    - Wszędzie węszysz konspirę, co? – spytała, zarzucając swe białe włosy do tyłu.
    - Nie... Po prostu... Byli jacyś dziwni... Co robią służby specjalne z Kanto w Sinnoh? W dodatku ten mały... Jak z takim wzrostem dostał się do tak elitarnej organizacji? Większość domowych pokemonów jest większa od niego.
    - To fakt. Ja na początku myślałam, że to ubrany pokemon – stwierdziła Shibbin, po czym zachichotała.
    - To nie jest śmieszne, to tragiczne! Biedny karzełek... – podsumowała czarnooka z nutką sarkazmu.
    Piplup w międzyczasie szedł na czele z Phoenem. W łapce trzymał jego pokétch, a w uszach miał słuchawki, przez które słuchał k-popu. Podskakiwał rytmicznie, kiwał głową, ogonkiem, biodrami i machał łapkami do dźwięków muzyki. Gdy mała dyskusja przyjaciół ustała, Sel powiedziała, by spojrzeć na pokemona. Automatycznie na twarzach wszystkich pojawił się uśmiech.
    - No dobra... – powiedział chłopak, podnosząc pokemona, kładąc go sobie na ramieniu  i zabierając mu urządzenie. - Musisz być czujny. To już nie jest spacerek po dobrze znanych nam ścieżkach.
    - Phoen... – zaczęła Sella – Powiedz mi, cieszysz się z tego, że...znów podróżujesz? – Chłopak wykrzywił lekko usta.
    - Czy się cieszę... Jeszcze nic z tego nie wynikło. Na razie jest mi...obojętnie.
    - A powiedz mi... Co zamierzasz? Masz zamiar znów wystartować w Festiwalu?
    - Czy może zaczniesz toczyć pojedynki o odznaki? – zasugerowała Elegy.
    - Szczerze? – Spojrzał na nie. – Nadal nad tym wszystkim się zastanawiam... Z jednej strony, gdy pojawię się na najbliższym Festiwalu, to to będzie dla wszystkich szok. Łącznie ze mną. Od lat nie walczyłem ani nic. W dodatku nie znam konkurencji. Skończy się to dla mnie kolejną kompromitacją. Ponadto chcę złapać sobie kilka pokemonów i je wyszkolić... No i kiedyś byłem sławny i nie wiem jak mój powrót powinien wyglądać...
    - Przemyśl to wszystko na spokojnie i nie sugeruj się niczym, tylko własnym sercem i sercem swego pokemona, a wszystko będzie dobrze. – Uśmiechnęła się do nich Elegy. Phoen odwzajemnił uśmiech, ale w środku zżerały go emocje licznie kumulujące się w żołądku. Ból brzucha zawsze towarzyszył mu przy lekkim stresie, a co dopiero teraz.
    - Wszystko będzie dobrze... – powtarzał sobie, by się uspokoić.

~*~*~*~

    Po ponad godzinnej podróży trafili na ścieżkę bezpośrednio prowadzącą do miasteczka Sandgem. Nawet już go widzieli.
    - O! Widzę Sandgem! – krzyknęła podekscytowana Sella. – Jesteśmy blisko! Za niedługo będę wybierać swego pierwszego pokemona! Szybko! – Nie czekając na pozostałych, pobiegła w stronę miasteczka. Na nic były krzyki jej kuzyna i koleżanki, by zwolniła. Dziewczyna  zatrzymała się dopiero w niedużej odległości od laboratorium.
    Wokół panował straszny ruch. Wielu funkcjonariuszy policji biegało od budynku do budynku, z miejsca na miejsce, szukając czegoś. Jednak zdecydowanie najwięcej było ich przy pracowni profesora. W dodatku teren wokół niego ogrodzony był taśmą policyjną.
Sella, nie zważając na nic, podeszła do taśmy, lecz od razu została zatrzymana przez jednego z funkcjonariuszy.
    - Na Arceusa, puść mnie! Muszę dostać swego pokemona!
    - Nie wejdziecie tam, laboratorium to miejsce zbrodni – policjant zwrócił się do całej trójki, gdy reszta się zbliżyła.
    - Jestem przyjacielem profesora Rowana, niech pan powie mu, że Czerwony Peyton przybył!
    - Nie mów mi, co mam...
    - Phoenix!? – przerwał mu głos profesora. Chłopak odsunął rękę funkcjonariusza, którą zagradzał im drogę, roztargał taśmę i podszedł do mężczyzny, a za nim jego towarzyszki. Wymienił z nim uścisk dłoni.
    - Profesorze, co się stało? – Mężczyzna nie odpowiadał chłopakowi, jedynie patrzył się na niego ze złością, smutkiem i szokiem wymalowanym na twarzy. Był to dość śmieszny obraz zważywszy jeszcze na jego krzaczaste wąsy.
    - Wejdźmy do środka – mruknął spokojnie i gestem dłoni wskazał im wejście do laboratorium, gdzie się udali.
    W środku policjanci zbierali ostatnie dowody, wskazówki, poszlaki oraz ślady. Panował tu nie lada chaos, lecz Phoenix podejrzewał, że tak po prostu profesor ma na co dzień. Rowan przeprowadził swych gości przez główne pomieszczenie, weszli po schodach i udali się do jego gabinetu.
    - Powie nam pan, co się tu wydarzyło? – spytała Sella spokojnie. Bała się, że ta sytuacja jakoś wpłynie na jej rozpoczęcie podróży. Profesor westchnął ciężko.
    - Zapewne słyszeliście, że odbywały się tu niedawno pokazy?
    - Obiło nam się o uszy... – odpowiedziała Elegy.
    - No to właśnie miałem zaszczyt uczestniczyć w nich jako juror. Praktycznie całe miasto zgromadziło się na hali, by oglądać pierwsze pokazy, które miały tu miejsce. Ktoś wykorzystał okazję i... – spojrzał ze smutkiem na czarnowłosą – skradł startery, które miałem dla ciebie przygotowane. Naprawdę mi przykro... – powiedział z bólem. Sella patrzyła tylko z niedowierzaniem na profesora i potrząsała lekko głową.
    - Nie! – krzyknęła po chwili i wybiegła z pomieszczenia. Phoen chciał pobiec za nią, lecz Elegy go zatrzymała.
    - Ja pójdę z nią pogadać. – Chłopak kiwnął głową, a białowłosa pobiegła w ślad za młodszą koleżanką.
    - Szkoda, że przyszło nam się spotkać w takich okolicznościach po tak długim czasie, jednakże i tak jest mi miło cię widzieć – odrzekł Rowan. - Widzę, że twój Dyziek czuje się znakomicie. – Pokemon na te słowa uśmiechnął się. - Ile to lat..?
    - Cztery – rzucił szybko.
    - Nie powiem, zaskoczyła mnie twoja wizyta... Masz zamiar wrócić do pokazów?
    - Jeszcze nie wiem... Zresztą, skoro Sella nie dostanie startera to...nasza przygoda kończy się tutaj. – Profesor zmarszczył czoło. Najwidoczniej myślał o czymś intensywnie. Cóż się dziwić, w końcu niedawno został okradziony.
    - Chodźmy poszukać twojej kuzynki.
    Mężczyźni zeszli na dół, gdzie zastali kilku asystentów profesora sprawdzających dokumentacje oraz Elegy pocieszającą Sellę. Dziewczyna była silna, nie wyglądała już na smutną, tylko na wściekłą.
    - Em... Gdzie podziały się te wszystkie smerfy? – spytał Phoenix.
    - Policjanci? – Znad dokumentów wychylił się jeden z asystentów. – Mówili coś, że znaleźli świadka, który widział wczoraj podejrzaną grupę kręcącą się nieopodal laba. Jakieś trzy osoby ubrane w mundury z Kanto. – Trójka nastolatków prawie aż podskoczyła na tę wieść. Sella spojrzała na Phoena.
    - Miałeś rację... Mój starter...był tak blisko – zauważyła. Cały czas była w lekkim szoku.
    - O czym wy mówicie? – spytał profesor.
    - Spotkaliśmy ich w lesie, jak szliśmy tutaj... Musimy poinformować Oficer Jenny, że udają się oni do Eterny! – Dzieci wybiegły z budynku. Profesor najpierw zabrał jakąś paczkę ze stołu, a następnie ruszył za nimi.
    Phoen był z nich najszybszy. Biegł z przodu i kierował się na posterunek policji. Nie był on strasznie daleko, Sandgem to małe miasto i wszystko tu było blisko wszystkiego. Wpadli do środka gwałtownie i zatrzymali się dopiero przy osobie przyjmującej zgłoszenia.
    - Mamy informację na temat ostatniej kradzieży, musimy porozmawiać z panią oficer! – krzyknęła Sella.
    - Przykro nam, wszystkie jednostki udały się do Jubilife, gdzie mają być rozesłane listy gończe i wysłane informacje do każdego posterunku w Sinnoh. – Phoenix, nie czekając na nic, skierował się w stronę wyjścia.
    - Gdzie idziesz? – powiedział Rowan, zatrzymując go.
    - Jak to gdzie? – Spojrzał na niego. - Do Eterny. Jeśli wyjdę teraz powinienem tam dojść przed północą. Nie wolno tracić mi czasu. Rano ponoć mają wyjeżdżać z Sinnoh, a ja nie pozwolę, by marzenie mojej kuzynki nie mogło się nawet rozpocząć.
    - Czekaj, idziemy z tobą – powiedziała Sella i wraz z Elegy podeszły do niego. - W końcu to jednego z moich pokemonów ukradli. – Profesor Rowan spojrzał na nich i po chwili podszedł do Sel. Roztargał szary papier pocztowy, którym owinięta była paczka. Otworzył znajdujące się w środku pudełko i wyciągnął z niego czerwono-białego balla.
    - Sello, pożyczam ci tego pokemona byś mogła rozprawić się ze złodziejami. To jednocześnie twój test, bo jeśli ci się nie uda, to będziesz musiała czekać prawdopodobnie kolejny rok na startera. Ja tu zostanę i zaczekam, aż ktoś wróci i zdam im relację. No, lećcie, powodzenia! – Nastolatkowie skinęli tylko głowami i ruszyli.
    Sella była cała podekscytowana. Biegła, trzymając w ręku balla z jej pokemonem. No dobra, nie do końca jej, ale na tę chwilę był jej. Z tego całego zamieszania zapomniała spytać się, co to za pokemon. Zresztą czy to ważne? Grunt, że jakiś jest.
    - Oby to nie był Magikarp... – przeszło jej przez myśl.
    Słońce chowało się za widnokręgiem. Okolica, gdzie znajdowali się nastolatkowie, była ledwo oświetlona przez promienie słoneczne, którym udało się przedrzeć przez korony drzew. Ściemniało się, a oni byli gdzieś w połowie drogi. Nagle Phoenix się zatrzymał.
    - Nikt nie zna tego lasu... – powiedział, zastanawiając się nad czymś. Dziewczyny przystanęły obok niego.
    - O co ci chodzi? Nie wiesz gdzie iść? – spytała Sella.
    - Nie – rzucił z oburzeniem. – Ci złodzieje są prawdopodobnie z Kanto, zatem NA PEWNO nie znają tego lasu, a nie ma jego żadnej mapy. W dodatku nie wiedzieli nawet jak się ubrać, więc zapewne zabłądzili gdzieś w lesie. Możliwe, że wcale nie dotrą do Eterny.
    - Więc co teraz? – odrzekła Elegy. Phoenix mruknął, zastanawiając się.
    - Przydałby się latający pokemon – stwierdził po chwili. - Gdybyśmy mieli takiego, poleciałby ich poszukać.
    - Możemy takiego złapać – rzuciła zmieszana białowłosa.
    - Chyba nie ma innego wyboru – zauważył. Elegy spojrzała na niego z dziwną miną.
    - Nie może wiedzieć... – pomyślała.
    - Wejdę na drzewo i rozejrzę się za jakimś latającym pokemonem – kontynuował chłopak i zrobił, jak powiedział. Podszedł do dość wysokiego drzewa liściastego i wspiął się na niego. Stamtąd miał widoczność na znaczną część lasu.
    - Ej! – krzyczał z góry – Nie widać żadnego pokemona, ale widać stąd mój dom! – powiadomił ich, po czym zszedł z drzewa.
    - I co z tego? – rzuciła poddenerwowana Sella.
    - To, że dym unosi się z komina. Ktoś tam jest – odpowiedział i skierował się w stronę swego domu.
    Dom Phoena nie znajdował się daleko od miejsca, gdzie chłopak wspiął się na drzewo. Gdy do niego dotarli, zauważyli, że drzwi są otwarte na oścież.
    - Zaczekajcie tu – nakazał, po czym, wraz z Dyźkiem, wbiegł do środka. Dziewczyny nie chciały czekać, lecz po chwili chłopak i tak wyszedł. - Są za domem – wyszeptał.
    Przestępcy byli bardzo dumni z tego, co udało im się dokonać. Skradli nie jednego pokemona, nie dwa, tylko trzy i to startery ze strzeżonego laboratorium samego profesorka. Najwidoczniej nie tak strzeżonego, ale przed szefem trzeba będzie jak najbardziej podkoloryzować tę historię.
    - Były lasery, podczerwień, czujniki ruchu, kamery bezpieczeństwa, strażnicy i...i...i jeszcze Houndoury strażnicze! – powiedział mężczyzna spoczywający na leżaku.
    - To nie będzie lekka przesada? – spytała kobieta, która leżała na hamaku.
    - No skądże znowu. Przecież lab profesorka powinien mieć takie zabezpieczenia... – odrzekł...Meowth leżący na gałęzi, gdzie zazwyczaj spoczywała szóstka Murkrowków. Nagle dołączył do nich właściciel domu i jego znajome.
    - Widzę, że się rozgościliście... – warknął Phoen. Złodzieje zerwali się ze swych miejsc i stanęli razem, lekko zszokowani, lecz po chwili pewność siebie im wróciła.
    - Przepraszamy, że wtargnęliśmy tak bez zaproszenia, – zaczęła Jessie – ale zabłądziliśmy w lesie. Znaleźliśmy pana dom i...skorzystaliśmy ze schronienia. Jesteśmy przecież Służbami Specjalnymi, nie zrobilibyśmy niczego złego.
    - Tak?! – krzyknęła Sel. Była wściekła.– A kradzież starterów to nic złego?! Jesteście zwykłymi kradziejami! – Zespół R spojrzał na nich z zaskoczeniem, lecz po chwili uśmiechnęli się i zrzucili z siebie swe przebrania.
    - Cóż, każdy plan ma jakieś wady – zauważył James.
    - Naszym był brak transportu bezpośrednio z Sandgem – stwierdził pokemon kot. Gdy się odezwał, trójce dzieci oczy szeroko się otworzyły, podobnie jak usta. Meowth tylko przewrócił ślepiami. - Znów to samo...
    - On gada... – rzuciła Elegy po chwili.
    - No co ty nie powiesz... – mruknął sarkastycznie. - A teraz bądźcie grzecznymi dziećmi, wskażcie nam drogę do Eterny i już nas nie ma.
    - Po moim trupie! – rzucili we troje jednocześnie.
    - Skoro tego chcecie. – Jessie uśmiechnęła się chytrze, sięgając po balla. - Dustox, wybieram cię! – Mężczyzna uczynił podobnie.
    - Mime Junior, pokaż się!    - krzyknął, rzucając balla. Phoenix wypuścił Piplupa z objęć.
    - Dyziek, czas na pokaz – mruknął do pokemona.
    - Ryu...
    - Czekaj! – Sella przerwała trzymającej już balla Elegy. - To miało być moje zadanie... – Białowłosa kiwnęła głową, a Sel chwyciła kulę w dłoń. - Pokaż się! – Rzuciła piłkę z niewiadomą zawartością przed siebie. Otworzyła się, a z jej środka wydobył się strumień światła, który uformował się w niebieskiego stworka podobnego do krokodyla.
    - Totodile! – odrzekł ochocze stworek. Białowłosa spojrzała na niego z zaciekawieniem i wyciągnęła pokedex.
    - Totodile, pokemon Wielka Szczęka. Jego wysokorozwinięta szczęka jest bardzo potężna, potrafi rozkruszyć praktycznie wszystko. Trenerze, uważaj: ten pokemon uwielbia używać swych zębów – zatrzeszczało urządzenie.
    - Totodile... – mruknęła Sel. - Jak fajnie!
    - Dustox, użyj Trującego Żądła! – wrzasnęła czerwonowłosa, chcąc wykorzystać ich nieuwagę.
    - Dyziek, kontra Bąbelkowym Promieniem, a następnie użyj Lodowego Wiatru! – Piplup wystrzelił najpierw bańki, które po zetknięciu z kolcami nawzajem się zneutralizowały, a następnie wydmuchnął błękitny wiatr. Pokemon Jessie został mocno schłodzony.
    - Mime Junior, użyj Mimiki! – nakazał James, a jego pokemon użył Lodowego Wiatru na Totodile'a.
    - Totodile, atakuj Gryzieniem! – poleciła czarnowłosa, a pokemon otwarł szeroko paszczę i skierował się na małego, różowego pokemona, eksponując swe potężne kły. Mime Junior zemdlał z przerażenia. Sella i jej pokemon uśmiechnęli się drwiąco.
    - Mime Junior, wracaj! – Członek Zespołu R wystawił poke kulę i schował w niej swego pokemona.
    - Dyziek, raz jeszcze Bąbelkowy Promień!
    - Dustox, Wichura! – Pokemon zaczął machać mocno skrzydłami, wytwarzając w ten sposób silny wiatr. Bańki Bąbelkowego Promienia zostały zdmuchnięte na Piplupa, a mocny wiatr sprawiał, że pokemonom trudno było ustać.
    - Totodile, trzymaj się! – krzyknęła Sella. Pokemon wyczuł w jej głosie, jak wiele emocji ją przepełnia i jak bardzo zależy jej na wygranej. Jego oczy błysnęły, robiąc się całe czerwone. Podskoczył, zrobił salto przed pokemonem ćmą i zdzielił ją ogonem z całej siły, wbijając go w podłoże.
    - To była Furia... – zauważyła z podziwem Elegy.
    Niebieski krokodyl wylądował na Dustoxie, która była niezdolna do dalszej walki, to też szybko zniknęła wewnątrz balla swej właścicielki.
    - Oddajcie skradzione pokemony, albo...
    - Albo co? – przerwała Selli Jessie. Dziewczyny mierzyły się wzrokiem.
    - Albo poszczuję was moim Totodilem. – Pokemon na te słowa odwrócił głowę, by spojrzeć na swą tymczasową trenerkę, po czym zwrócił się do Zespołu R. Jego oczy ponownie świeciły się na czerwono, a jego wielkie i ostre kły były wspaniale wyeksponowane przez gniewny grymas jego szczęk.
    - Zawrzyjmy układ – rzekł Meowth. - My oddamy wam skradzione pokemony, a wy pozwolicie nam odejść i nie będziecie próbowali nas zatrzymać. – Jego współpracownicy popatrzyli na niego z niezadowoleniem. Najwidoczniej nie podobał im się ten pomysł. - To jak? – Nastolatkowie spojrzeli na siebie nawzajem. Elegy powiadomiła podczas walki profesora Rowana, co się dzieję, to też możliwe, iż zaraz się tu zjawi. Powinni wykorzystać sytuację, odebrać pokemony, a pościgiem zajmie się policja.
    - Zgoda – odrzekł Phoenix. - Oddajcie nam balle ze starterami, sprawdzimy, czy nic im nie jest i możecie spływać. – Każdy ze członków Zespołu R wyciągnął skądś balla i podał go któremuś z nastolatków. Phoen wypuścił Turtwiga, Sel Piplupa, a Elegy Chimchara. Wszystkie były w jak najlepszym porządku.
    - Skoro wszystko jest dobrze, pozwolicie, że was opuścimy – powiedział James, po czym cała trójka dała nura do lasu.
    Od ładnych paru chwil panowała noc. Na dworze było dość rześko, wiał chłodnawy wiatr. Turtwig wylegiwał się przy ognisku, Chimchar drażnił się z Ryu. Piplup zaprzyjaźniał się z Dyźkiem, a Totodile nie odstępował na krok Selle, gdy profesor Rowan przyjechał wraz z Oficer Jenny i dwoma innymi policjantami.
    - Widzę, że udało wam się odzyskać moje startery, jak dobrze! – krzyknął zadowolony Rowan.
    - Tak, profesorze – odpowiedziała Sel. – Pański Totodile niezmiernie nam pomógł. Jestem pod wrażeniem jego odwagi i siły – rzekła, głaskając gadziego pokemona, który siedział na jej kolanach. W międzyczasie policjanci ruszyli w stronę Eterny.
    - To nie jest mój pokemon. Wysłał go do mnie profesor Elm z Johto. Niestety nie znalazł tam żadnego trenera i postanowił wysłać go do mnie. Cieszy mnie, że miło się wam współpracowało. – Uśmiechnął się promieniście w ich stronę.
    - Zje pan z nami? – spytał Phoen. - Robimy pianki na ognisku.
    - Właściwie, to przyjechałem tu, by odzyskać startery i zakończyć odprawianie Selli w świat. – Podszedł do dziewczyny. – Tu masz pokedex, nie zgub go, ponieważ, poza encyklopedią, jest on także najważniejszym dokumentem trenera. – Wręczył jej czerwone urządzenie, a zaraz po tym balle. – Mam też dla ciebie pięć pokeballi. A ostatnią rzeczą jest starter. Którego ze WSZYSTKICH – mówił, podkreślając to słowo – tu obecnych starterów wybierasz?
    - Ze wszystkich? – mruknęła pod nosem. Spojrzała na Piplupa, Chimchara, Turtwiga...a następnie na siedzącego na jej kolanach stworka i uśmiechnęła się.
    - Chcę Totodile. – odrzekła pewnie i spojrzała na niego. – A nazwę go...Chess.
[html]<hr>[/html]

http://sprites.pokecheck.org/i/393.gif – Piplup
http://fc03.deviantart.net/fs15/f/2007/068/3/3/Pokedex_Version_4_by_keitopop.gif – Pokétch
http://cdn.bulbagarden.net/upload/d/d8/Spr_DP_Rowan.png – Profesor Rowan
http://sprites.pokecheck.org/i/228.gif – Houndour
http://sprites.pokecheck.org/i/052.gif – Meowth
http://sprites.pokecheck.org/i/198.gif – Murkrow
http://sprites.pokecheck.org/i/269.gif – Dustox
http://sprites.pokecheck.org/i/439.gif – Mime Jr.
http://sprites.pokecheck.org/i/005.gif – Charmeleon
http://sprites.pokecheck.org/i/158.gif – Totodile
http://republika.pl/blog_st_4727710/7677162/tr/pokedex0sd.gif – Pokedex
http://sprites.pokecheck.org/i/387.gif – Turtwig
http://sprites.pokecheck.org/i/390.gif – Chimchar

Wprowadzam Zespół R ponieważ... No, ponieważ co? Hym... Po pierwsze - bardzo ich lubię. Postacie te nie są sztywne, są zabawne, a w dodatku mają ciekawe historię. Po drugie - Zespół (ze)R może mi pomóc przy "zamułach" czyli chwilowym braku pomysłu. ^ ^ To nie będą jedyne postacie z anime, które pojawią się w moim opku - pojawi się pewna osoba (Cherubii, milcz! ) oraz...pokemony. I nie chodzi tylko o gatunki, bo będą to te same, które się już tam pojawiły. Mam w planach także kilka odniesień do anime...ale wszystko swoją drogą. :3
W opisie Selli pojawił się już skan Chessa, więc zainteresowanych zapraszam. xD Wiem, że notka długa – parę dni pisałem ją po kawałeczku. Nigdy nie miałem dość czasu, by ją skończyć. No i starałem się, by po takiej nieobecności notka była jak najlepsza – czy taka jest? Otóż mnie się wydaje, że nie. ._. To moje zdanie, a Wy...w komentarzach podzielcie się swoim. C:
Dedykacja dla Tailmoon.


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

#2 05-January-2014 17:03:56

Memory

Współautor

Zarejestrowany: 01-September-2012
Posty: 28

Re: `R4: Pierwszy Problem.

Kyaaa >o< Mam pokemona *^* Chess <3
Oczywiście, jak to zwykle u ciebie, bardzo fajnie napisane ^^ Rozbawiła mnie moja reakcja na brak starterów Ale dobrze, że ich nie było, mogłam dostać Totodile'a, he. xD
Zespół R jak zawsze - "Na pewno ich pokonamy i postawimy na swoim", a jednak wiecznie przegrywają. Chyba ich polubię Walka była fajna, choć jednak najbardziej podobała mi się końcówka xP
Phoenix na pewno coś wymyśli, by wrócić do bycia koordynatorem :3 Czekam na to ^^
Nawet nie wiesz, jak się podekscytowałam przez tę notkę xD Pisz kolejną xD A, właśnie. Napisałeś "wiem, że notka długa (...)", co jest zwykłym kłamstwem :c No, a nawet, jeżeli jest długa, to fajnie się ją czytało i nie odczułam, że jej za dużo. =)
("Którego ze WSZSTKICH (...)" - zgubiłeś "Y" x3)

Offline

#3 06-January-2014 16:21:54

 GeminiGirl

Korektorka

48452543
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 09-January-2013
Posty: 282
Występuje w opowiadaniu: 'Story 4 Elements
Postacie, którymi jestem: Kagayaki Kogane [M. Błyskawic]
Czytam opowiadania: Wszystkie
Moje ulubione opowiadanie: 'Story 4 Elements
WWW

Re: `R4: Pierwszy Problem.

Według życzenia:

stwierdziła Shibbin po czym zachichotała - przed "po czym" przecinek

zaczęła czarnowłosa - zabić to za mało... nie nadużywaj tych czarnowłosów i innych włosów, bo szlag człowieka trafia. Już lepiej jakbyś powtarzał imiona

Czerwonowłosy odwzajemnił uśmiech - IDĘ PO TOPÓR! JAK ODETNĘ CI ŁEB, TO JUŻ NIE BĘDZIESZ ŻADEN -WŁOSY...

Czerwonowłosy odwzajemnił uśmiech, ale w środku emocję go zjadały, a miejscem, w którym wszystkie się gromadziły, był żołądek. Chłopakowi ból brzucha towarzyszył przy lekkim stresie, a co dopiero teraz. - To w ogóle trzeba poprawić. "Phoen odwzajemnił uśmiech, ale w środku zżerały go emocje licznie kumulujące się w żołądku. Ból brzucha zawsze towarzyszył mu przy lekkim stresie, a co dopiero teraz."

Wielu funkcjonariuszy policji biegało od budynku do budynku, z miejsca na miejsce szukając czegoś. - Przed "szukając" przecinek.

Teren wokół niego w dodatku odgrodzony był taśmą policyjną. - W dodatku teren wokół niego ogrodzony był taśmą policyjną.

Nie mów mi co mam... - Przed "co" przecinek.

Wejdźmy do środka. - Bez kropki.

- Powie nam pan co się tu wydarzyło? – powiedziała Sella spokojnie. - Przecinek przed "co" i "zapytała", a nie "powiedziała".

Elegy pocieszającą Selle - Stellę

Czekaj, idziemy z tobą. - bez kropki

Nadużywasz wyrazu "dzieci" i "nastolatkowie".

rzuciła zmieszana białowłosa. - Topór to za mało...

Nie może wiedzieć... – pomyślała - kropka po "pomyślała".

Elegy powiadomiła podczas walki profesora Rowana co się dzieję - przed "co" przecinek i "dzieje", a nie "dzieję".

Powinni wykorzystać sytuacje - "sytuację".

Zżerasz ogonki w wyrazach albo dodajesz je tam, gdzie nie nie trzeba... Jak Ty sprawdzasz tekst, że tego nie widzisz, co?

Powiem szczerze, że jak na akcję to słabo i jakoś tak... banalnie...? Ugoda z Zespołem R - raczej niemożliwość i to mnie chyba najbardziej zirytowało, bo zazwyczaj knują jakieś podstępy i tak łatwo się nie poddają. Nie mam nic przeciwko nim w opowiadaniu, ale jakoś mi tak nie przypasowali...

A jeśli mam być jeszcze bardziej szczera, to znudziły mi się fanficki o "Pokemonach". Na kontynuację "Avatara" czekam i mojej postaci i doczekać się nie mogę... Z przyjemnością przeczytałabym jeszcze jakieś coś oryginalnego. Wiem, że Cię teraz dobijam i wymagam sporo, ale taka już jestem - nie przepadam za powtórkami, a "Pokemony" właśnie powtórką dla mnie są.

No nic. Zdecyduj, jak wolisz. Pisz, co chcesz. Ale naprawdę Poki już mnie nudzą...


"Znam idealne lekarstwo na ból gardła: poderżnąć je."
Alfred Hitchcock
____________________________

http://2.bp.blogspot.com/-Kwg77ZTHQjI/U7nq7CZW9SI/AAAAAAAAACY/DGC-H-8etYE/s1600/button.png
Wyobraźnia...

Offline

#4 06-January-2014 18:56:40

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

Re: `R4: Pierwszy Problem.

Gemini:

Błędy poprawione. :3

„Elegy powiadomiła podczas walki profesora Rowana co się dzieję - przed "co" przecinek i "dzieje", a nie "dzieję".” - to, poza brakiem przecinka nie ma błędu, gdyż „dzieje” to są np. Tristana i Izoldy, a „dzieję” to czasownik. ^ ^

Oj tam, wielkie mi halo – dwa razy mi się tylko zdarzyło. xP

Ugoda z Zespołem R była tylko dlatego, że nie mieli innego wyboru. A Zespół R nie jest głupi, musieli wykorzystać okazję. Pokemony i tak by stracili, a tak przynajmniej wynegocjowali wolność. Zresztą – mają ważniejsze plany...
Szczerość to coś, co bardzo sobie cenię. C: Rozumiem – pewnie w Twojej karierze dużo tego przeczytałaś. ^^ Co do Avatara – nie wiem. Myślałem o jego „zakończeniu” (czytaj: porzuceniu)... Nie, nie to mnie dobija... Dobija mnie fakt, że coraz mniej osób lubi pokemony.

Pokemony to moje życie i z nich nie zrezygnuje. ^ ^ Dzięki nim w ogóle mam swe „miejsce” w internecie, w ogóle zacząłem pisać... Wiążą się a bardzo ze mną, bym mógł przestać o nich pisać. ^^


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

#5 06-January-2014 19:00:05

 GeminiGirl

Korektorka

48452543
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 09-January-2013
Posty: 282
Występuje w opowiadaniu: 'Story 4 Elements
Postacie, którymi jestem: Kagayaki Kogane [M. Błyskawic]
Czytam opowiadania: Wszystkie
Moje ulubione opowiadanie: 'Story 4 Elements
WWW

Re: `R4: Pierwszy Problem.

Rozumiem Cię doskonale. To tak jakbyś mi mówił, że Tobie znudziła się moja fantastyka.

W takim razie pisz. ^^ Założę się, że jest jeszcze sporo fanów Pokemonów, tylko się gdzieś pochowali...

A tylko spróbuj nie dokończyć "Avatara". Na końcu świata Cię znajdę i zatłukę.

Ostatnio edytowany przez GeminiGirl (06-January-2014 19:00:33)


"Znam idealne lekarstwo na ból gardła: poderżnąć je."
Alfred Hitchcock
____________________________

http://2.bp.blogspot.com/-Kwg77ZTHQjI/U7nq7CZW9SI/AAAAAAAAACY/DGC-H-8etYE/s1600/button.png
Wyobraźnia...

Offline

#6 06-January-2014 22:05:09

 Tailmon

Miłośnik

6923178
Zarejestrowany: 21-August-2012
Posty: 7

Re: `R4: Pierwszy Problem.

Nareszcie! A już chciałam cię opierdolić, że nie napisałeś obiecanego rozdziału. :3 Mam nadzieje, że następny nie pojawi się znów po połowie roku, ale kim ja jestem, żeby ci to wypominać (choć muszę się pochwalić, że mam gotowy szablon, prolog i połowę rozdziału, ale jeszcze nie bardzo wiem co z tym zrobić)?
Rozdział niezły, ale trochę brak w nim... nie powiem akcji, bo akcja była, ale... jakoś nie czułam tego rozdziału, mam wrażenie, że pisałeś go przymuszony (na przykład przeze mnie .u."). Ale bardzo się cieszę, że w końcu napisałeś i z niecierpliwością wyczekuję następnego rozdziału. :3 Tak właśnie myślałam, że Sel wybierze Pokemona, którego dostała na początku, a Zespół R zatrzyma się w domu Phoena. Nie mogę się już doczekać powrotu Phoena do pokazów. :3 A, i dziękuję za dedykację! ^^

Offline

#7 20-January-2014 19:58:18

Kaimi

Współautor

Zarejestrowany: 19-March-2013
Posty: 45

Re: `R4: Pierwszy Problem.

Znalazłem kilka błędów typu "jest mi...neutralnie" można czuć się neutralnie ale wtedy najczęściej mówimy "jest mi...obojętnie" albo po prosu "jeszcze nie jestem pewny" xD

Dużo tego nie znalazłem ale jestem zbyt leniwy by ponownie odszukać resztę xD

Po za powyższym powiem tylko...świetna notka,czekam na więcej,miałem nadzieję na trochę dłuższą walkę ale to początki przygody więc...czekam dalej

Offline

#8 15-February-2014 18:46:10

 Keira Esprio

Yurinejkarichios

38695779
Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 25-August-2012
Posty: 138

Re: `R4: Pierwszy Problem.

Bardzo ciekawa i przemyślana akcja w opowiadaniu. ^^ Szkoda że Zespół R będzie występował, jakby oni jeszcze byli przynajmniej mądrzy i coś im się udawało... W anime zawsze staram sie przewinąć wszystkie fragmenty z zespołem R, bo mnie to poprostu nudzi, a nie śmieszy. Czemu Sella mówi Powiedź zamiast Powiedz? " W końcu to jednego z moich pokemonów ukradli."-Jak to jednego, jak 3? ._. "W dodatku nie znam konkurencji. Skończy się to dla mnie kolejną kompromitacją. Ponadto chcę złapać sobie kilka pokemonów i je wyszkolić... W dodatku kiedyś byłem sławny i nie wiem jak mój powrót powinien wyglądać..."-To dwa razy "w dodatku" dziwnie brzmi.

Offline




Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plukryta sobieszewo wynajem autobusów Piła skup złomu Piła