My story, my life.

Let Yourself go into my endless dream.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie



~KLIK~


Zapraszam wszystkich do rejestrowania się.
Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura)
Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji.
Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”.
Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie.
Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3


Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C:
Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~

~KLIK~


Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD
Czas na wielki comeback tego miesiąca~!
Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;)

~KLIK~


Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD
Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze.
Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C:


~KLIK~


Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam.
Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD
Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~

~KLIK~


#1 01-September-2012 21:15:48

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

#Rozdział Szesnasty – Demoniczne Geny.

    Powoli odzyskiwała przytomność. Leżała w kałuży krwi, która wydobywała się z jej rany z tyłu głowy. Czuła się fatalnie – jakiś bezlitosny dzięcioł walił dziobem po jej korze mózgowo-rdzeniowej doprowadzając ją do szału. Nie mogła się skupić, a przez to także użyć mocy. Leżała na śniegu, nie trudzili się nawet, by przenieść się w inne miejsce, tu i tak nikt im nie przeszkodzi. Zakneblowali ją tylko oraz związali nogi i ręce. Trzech starych, obleśnych facetów ogrzewało się przy baniaku z płonącymi śmieciami i co jakiś czas któryś patrzył na Natalię z lubieżnym uśmiechem. Niebieskooka modliła się, by nic nie czuła i by ją zabili, gdy skończą. Nie wyobrażałaby sobie życia ze świadomością, że została zgwałcona i to trzykrotnie w te samą noc. Drżała z mieszanki niewyobrażalnego zimna i strachu, zamknęła oczy. W głębi serca pragnęła, aby ktoś tędy przeszedł i spłoszył trójkę gwałcicieli, po czym uwolniłby ją, jednak to byłoby zbyt piękne. Wzdrygnęła się, gdy usłyszała chrzęst śniegu, który był coraz bliżej niej. Nie otwierała oczu i nie płakała, postanowiła, że nie będzie tego robić, bo to i tak nic nie da, tylko ich nakręci. Poczuła ciepłą, szorstką dłoń na swym policzku zjeżdżająca powoli w dół, po jej szyi, plecach, tali, pośladkach i by stanąć na udach. Szarpnęła ją nagle mocno i rozszerzyła jej nogi. Niebieskooka nagle otworzyła oczy i kopnęła go obiema nogami w twarz. Mężczyzna odleciał do tyłu, lecz podniósł się natychmiastowo z krwawiącym nosem. Podniósł ją za włosy i chciał uderzyć jej z pieści w twarz, ale nie chciał uprawiać seksu z pobitą dziewczyną, więc pieprznął jej mocno z liścia, potem z drugiej strony, a następnie jeszcze raz z pierwszej, po czym rzucił ją na ziem.
- Mała dziwka... Suka... - rzucił z obrzydzeniem po czym wskazał na nią głową, a pozostała dwójka chwyciła ją za ręce i nogi, zaczęła się rzucać – Najpierw ja, potem wy... - powiedział z uśmiechem i ruszył w jej stronę, klęknął przed nią i zaczął dobierać się do spodni. Udało się mu rozpiąć guzik i rozporek.
- Zostawcie ją! - zabrzmiał czyjś głos, który Natalia na pewno znała wcześniej. Staruchy zostawili ją i wstali, dzięki czemu zauważyła Lanca.
- Lepiej idź swoją drogą... Albo... - powiedział ten główny menel, po czym jeden z jego kolegów wyciągnął nóż, drugi chwycił ostry kawałek stłuczonej butelki, którą wcześniej oberwała szatynka, za szyjkę, a sam wyciągnął pistolet i wymierzył w chłopaka.
- A więc tak? - spytał Lance uśmiechając się wrednie z wyższością – No dobrze... - jego tęczówki wraz ze źrenicami zniknęły, zostały same białka, które zaszły krwią, włosy zrobiły się białe, zęby długie i ostre, a skóra czerwona. Palce były tak długie, że najdłuższy miał około 50 cm.
- Sz-szefie – zająknął się jeden – Zastrzel go – ten długo nie czekał i wystrzelił trafiając go w tors i szyje, jednak kule jakby nie zrobiły na nim wrażenia.
- Teraz moja kolej... - powiedział Lance zupełnie innym, przerażającym tonem głosu. Rzucił się na nich, złapał za broń i odrzucił ją na bok, po czym wbił trzy razy ostre i długie szponiaste palce w brzuch na wylot, a za trzecim razem wyciągnął dłoń razem z wnętrznościami. Podczas każdego pchnięcia i wyciągnięcia krew tryskała wokół. Dobił go wbijając mu palec od szczęki w górę, aż przeszedł na drugą stronę. Pozostali zaczęli uciekać, jednak Lance błyskawicznie znalazł się przed tym z nożem i wbił się kłami w jego gardło. Przegryzł je tak, że gdy martwe ciało upadło brzuchem na śnieg głowę miał odwróconą o 180 stopni i trzymającą się torsu jedynie na postrzępionym kawałku ciała. Trzeciego dogonił z równą łatwością i machnięciem szponów odciął głowę od torsu, która poturlała się kawałek z wciąż otwartymi oczami i ustami, a szyja pokrojona była na cztery plasterki.
    Krew była wszędzie, a przerażona Natalia patrzyła na te całą akcje. Wiedziała, że Lanca na pewno ma jakieś moce i że, gdy wpada w gniew, jest nieobliczalny, jednak pierwszy raz widziała jego pełną formę i to, do czego jest zdolny. Chłopak stał się normalny – nie było na nim nawet kropli krwi. Podchodził powoli do niebieskookiej, która wstrząśnięta tym, co zobaczyła, miała ochotę krzyczeć i uciekać.
- Nie bój się mnie... Nic ci nie zrobię... Hellsing wyczuł, że stało się z tobą coś złego i kazał mi cię znaleźć... - powiedział spokojnie, a Natalia nie mogła już wytrzymać. Ta krew, rozczłonkowane ciała i agresja u niego... Była przerażona i nie mogła się uspokoić, drżała niesamowicie, ponadto wciąż krwawiła. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Dla niej to już było za wiele. Chłopak od kneblował ją i uwolnił, a ta od razu zaczęła się niezdarnie cofać od niego, lecz nie krzyczała.
- Natalia... przyszedłem Ci pomóc... – podał jej dłoń – Zabiorę Cię w bezpieczne miejsce... Do domu.
- Nie!!!
– krzyknęła nagle, jakby ta informacja przeraziła ją bardziej, niż to co się stało przed chwilą – Nie wrócę tam.... nie wrócę... – mówiła płaczliwie drżąc niesamowicie. Chłopak zastanawiał się, czy przypadkiem nie przesadził – ten widok mógł wyrządzić jej wielką krzywdę na psychice.
- Słuchaj... – łagodnie – Nie zaprowadzę Cię do Hellsinga, musisz mi tylko zaufać. Wiem, co robię. – spojrzał na nią błagalnie. Mówił prawdę – nie zaprowadziłby ją w takim stanie do Hellsinga, do szpitala też nie może jej zanieść... Ale miał już pewien plan.
Dziewczyna po chwili zgodziła się z nim pójść, Lance po tym, jak pomógł jej wstać, objął ją ramieniem i pomagał iść jej rozdygotanemu ciału.
– G... – próbowała coś powiedzieć, jednak ciężko jej to wychodziło – Gdzie mnie prowadzisz?
- Zobaczysz, to już niedaleko.
Nie minęły trzy sekundy, a oboje skręcili kierując się prosto do drzwi jakiegoś domu. Natalii dom i okolica wydawała się znajoma, ale... było za ciemno, w takim świetle piramidy można by było pomylić z blokiem mieszkalnym.
~*~*~*~
    Ben był sam w domu – rodziców miało nie być przez dłuższy czas, co w sumie mu nie przeszkadzało. Było już dość późno, ale nie spał, choć nudziło mu się potwornie. Właśnie oglądał jakąś kreskówkę, którą zapewne zna już na pamięć, gdy usłyszał dzwonek do drzwi.
- Może to Kevin w końcu odczytał moje wiadomości? – pomyślał podchodząc do drzwi i bez zbędnego pytania „kto tam” (no bo któż to może o takiej porze przyjść do nastolatka, gdy ten akurat jest sam w domu) otworzył drzwi. Jakie było jego zaskoczenie, gdy zobaczył chłopaka, ale to wcale nie był jego przyjaciel...
- Em... Ben, tak? Mam na imię Lance...
- Natalia!? Co jej się stało!? – spytał zaniepokojony jej staniem. Dziewczyna była blada, roztrzęsiona, krwawiła... Nie wyglądało to dobrze.
- Poślizgnęła się i uderzyła tyłem głowy o betonowy chodnik. Straciła przytomność.. Czy... mógłbym Cię prosić, byś ją przenocował?
- Tak, jasne, nie ma problemu... Tylko... dlaczego nie pójdzie do domu, lub do szpitala? – spytał tak, jakby to było oczywiste dla wszystkich, a on na to nie wpadł.
- Ona... Pokłóciła się z moim ojcem i nie może teraz tam wrócić, a jeśli pójdę z nią do szpitala, to pierwsze co zrobią, to wezwą rodzica, a w tym przypadku, prawnego opiekuna.
- Dobra, ale nie stój z nią tak na dworze, wejdź. – otworzył szerzej drzwi, a Lance wniósł dziewczynę i położył ją na sofie.
- Wybacz Ben, ale ja muszę już iść, ojciec jest już wystarczająco wkurzony... Błagam Cię, zajmij się nią dobrze, opatrz jej ranę, załatw ciepło... Nie wiem jak długo leżała nieprzytomna w śniegu, a ja spadam i dzięki, za pomoc. – powiedział po czym szybko wyszedł.
~*~*~*~
    Właściciel Omnitrixa błyskawicznie opatrzył ranę, okrył dziewczynę trzema kocami i przyniósł jej gorącą czekoladę na rozgrzanie.
- Pij... Poczujesz się lepiej... – patrzył na nią z troską, wyglądała na zszokowaną i przerażoną, odkąd tu jest nie odezwała się ani słowem. Ben wiedział, że Natalia źle się czuje, dlatego postanowił ją pomęczyć pytaniami dopiero jutro.
Z kubka ubyło ok. połowa ilości płynu, jaka tam była i nie zapowiadało się na to, by wzięła choćby łyk. Niebieskooka zasnęła skulona, obejmując swe kolana. Ben delikatnie ukrył za uchem kosmyk włosów, który przykleił się jej do policzka. Wziął ją ostrożnie na ręce i powoli kierował się po schodach na gorę. Wszedł do pokoju rodziców i tam położył śpiącą dziewczynę na dużym i wygodnym łóżko, a następnie stanął w drzwiach i spojrzał na nią – cały czas spała skulona.
Westchnął ciężko i poszedł do siebie, położył się, ale nie mógł zasnąć.
~*~*~*~
    Ben leżał patrząc w sufit i myślał o wszystkim. Co przydarzyło się Natalii? Czy naprawdę to, co mówił Lance? I co było pomiędzy nią, a Kevinem? Czy Gwen ma racje? Z zamyślenia wyrwał go krzyk dobiegający z pokoju obok. Długo nie myśląc zerwał się i pędem ruszył do pokoju rodziców.
Natalia siedziała na łóżku oddychając ciężko. Śnił się jej koszmar. Wybuchła panicznym płaczem nie mogąc się uspokoić. Ben podszedł do niej i delikatnie objął ramieniem.
- Co się stało? Coś ci się przyśniło? - powiedział łagodnie głosem pełnym troski – Postaraj się uspokoić, jestem z Tobą... Ze mną jesteś bezpieczna. Nie dam Cię skrzywdzić, obiecuje... - głaskał ją po głowie, by ją uspokoić. Podziałało. Dziewczyna wtuliła się w Bena.
- Dziękuje... – szepnęła już nie płacząc.
Chłopak delikatnie się uśmiechnął. Wstał, by dać jej spokojnie zasnąć, gdy ona chwyciła go za nadgarstek.
- Proszę, zostań ze mną... Boje się, nie chce być sama... – starła szybko łzy, które spływały jej po policzku. Puściła Bena i szybko odsunęła się na drugi koniec łóżka robiąc mu miejsce.
Zielonooki chwile się wahał, jednak położył się obok szatynki. Chłopak czuł się lekko skrępowany, dlatego leżał tyłem do dziewczyny, gdy nagle poczuł, jak dziewczyna obejmuje go w pasie i wtula się w niego.
- Przeszkadza Ci to? – spytała, a Ben w odpowiedzi odwrócił się do niej, pomachał przecząco głową i lekko zawstydzony również ją objął. Szatynka włożyła głowę pod jego i szybko zasnęła oddychając spokojnie i wydmuchując powietrze w szyje przyjaciela.
Benowi, któremu wcześniej nie chciało się spać, powoli zamykały się powieki. Podciągnął wyżej kołdrę lepiej przywykając Natalie, po czym zaraz zasnął.
~*~*~*~
OMG... Wybaczcie, że musieliście czekać tak długo na notkę... Po prostu nie miałem czasu jej dopisać – wyjazd do sanatorium, potem wróciłem i miałem remont w domu, a co za tym idzie byłem odcięty od komputera... Jeszcze przenieść mój opowiadania na forum... HELP~
A tak wgl, to co myślicie o forum? Moim zdaniem wszystko jest czytelniej i przejrzyściej... Przynajmniej dzięki temu dowiedziałem się, że były urodziny mojego bloga :3
Pozdrawiam wszystkich i życzę weny C:


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

#2 02-September-2012 17:51:50

Patrycja - :*

Czytelnik

Re: #Rozdział Szesnasty – Demoniczne Geny.

To było genialne. Lance rozszarpał tych starych zboków. Tyle krwi i flaków!
Końcówka była wzruszająca. Ben i Natalia chyba będą parą. Fajnie by było.
Ja mam zastój w pisaniu. I nie wiem czy coś jeszcze napiszę-brak weny.
To tyle. Pozdrawiam.
Twoja fanka Patrycja69914010

#3 08-September-2012 15:52:35

Memory

Współautor

Zarejestrowany: 01-September-2012
Posty: 28

Re: #Rozdział Szesnasty – Demoniczne Geny.

Kyaaaa~! *piszczy* No wiesz co, czytam i już mam uśmiech na twarzy, widząc, że chcą ją zgwałcić, a ty co? :< Zjawia się taki Lance i wszystko psuje >> Chociaż, potem było jeszcze lepiej, kiedy mordował tych facetów <3 A na koniec najgorzej :O Przy tej scence z przytuleniem się Natalii do Bena wymiotowałam tęczą ^^'' Jakoś nie widzę go w roli chłopaka dla kogoś. xD
A tak przy okazji, zajebiste masz obrazki z Julianem <3 xD

Offline

#4 08-September-2012 22:29:42

Runee

Miłośnik

Zarejestrowany: 01-September-2012
Posty: 137

Re: #Rozdział Szesnasty – Demoniczne Geny.

Że się wyrażę "ale ekszyn" :> Polubiłam tego Lanca, szczególnie sympatyczny wydał mi się przebijając tamtego jednego na wylot
Biedna Natalia po ciężkim dniu i biedny Ben, że znowu niewiele mógł zdziałać oprócz spania [i podkreślam SPANIA] w jednym łóżku, chociaż przytulanie zawsze coś~~


http://s6.ifotos.pl/img/Akagif_nhpsrap.gif

Offline

#5 02-October-2012 18:33:33

Milla

Czytelnik

Re: #Rozdział Szesnasty – Demoniczne Geny.


Dłuższa notka, dużo akcji, i tak jakby wszystko zawarte, no w sensie: jest wątek gdzie mało znowu jej nie zgwałcili; jest wątek gdzie pojawia się bohater i ratuje damę z opresji za pomocą dość drastycznej walki ;D ; wątek gdzie wszyscy się o dziewczynę martwią i jest tajemniczo; i na koniec spokojny i nawet uroczy moment gdzie zasypiają razem ;3
Cud miód i maliny ;D

#6 18-January-2013 12:04:33

 GeminiGirl

Korektorka

48452543
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 09-January-2013
Posty: 282
Występuje w opowiadaniu: 'Story 4 Elements
Postacie, którymi jestem: Kagayaki Kogane [M. Błyskawic]
Czytam opowiadania: Wszystkie
Moje ulubione opowiadanie: 'Story 4 Elements
WWW

Re: #Rozdział Szesnasty – Demoniczne Geny.

No, jeszcze 3 rozdziały i fajrant na dzisiejszy dzień. Za następne opowiadanie wezmę się wieczorem.

Moment z rozszarpaniem tamtych meneli - genialny! Co za widok! *O* Normalnie akcja na całego!

No i dodałeś trochę romantyzmu. Fajnie. ^^


"Znam idealne lekarstwo na ból gardła: poderżnąć je."
Alfred Hitchcock
____________________________

http://2.bp.blogspot.com/-Kwg77ZTHQjI/U7nq7CZW9SI/AAAAAAAAACY/DGC-H-8etYE/s1600/button.png
Wyobraźnia...

Offline




Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plwww Tabletki calominal