My story, my life.

Let Yourself go into my endless dream.

Ogłoszenie



~KLIK~


Zapraszam wszystkich do rejestrowania się.
Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura)
Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji.
Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”.
Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie.
Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3


Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C:
Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~

~KLIK~


Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD
Czas na wielki comeback tego miesiąca~!
Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;)

~KLIK~


Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD
Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze.
Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C:


~KLIK~


Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam.
Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD
Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~

~KLIK~


#1 28-February-2013 20:09:25

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

øChapter 4 – Escape.

    Ścieki. Wydawać by się mogły paskudnym miejscem pełnym brudu, smrodu, bakterii, fekaliów, szczurów i wszystkiego, co najgorsze. Nie tym razem. Czy którekolwiek z was wpadłoby na to, że jedynym azylem w mieście morderczych bestii, będą właśnie tunele kanalizacyjne? Nie? Więc teraz zapewne bylibyście gnijącym truchłem, tak jak tysiące innych mieszkańców Kijowa. To jedyne miejsce, gdzie nie ma i nie było żadnego, powtarzam, żadnego E.V.O. Dziewczyna odkryła ten fakt przypadkiem i dzięki temu nadal żyje. Jako jedyna.
    Przebiegła niewiarygodnie szybko przez lekko zalany korytarz kanalizacyjny. Znajdujące się tam płyny pochodziły jedynie z deszczówek, bo stworzenia żyjące w Słoju z łazienek nie korzystają. Woda wydawała się rozsuwać i tworzyć suchą ścieżkę dokładnie za torem jej ruchów. Na jej drodze stały wilgotne kartony, rower, gruz i inne rzeczy, które omijała w powietrzu. Przeskakiwała niczym zawodowa gimnastyczka nad każdą przeszkodą. Salta, przeżuty, obroty – w jej wykonaniu wydawały się być dziecinnie łatwe. Każdy ruch wykonywała płynnie, majestatycznie i w dodatku z zamkniętymi oczami. Opanowany do perfekcji miała każdy skok i każdą akrobację. Wiedziała gdzie co leży, kiedy ma wykonać daną czynność. To było dla niej chwilą wytchnienia, kiedy to mózg nie myśli o niedoli, lecz wyłącza się i daje ciału pełne pole do popisu. Ta błogość, lekkość, jaką wtedy czuje, jest dla niej namiastką wolności. Chwilową i złudną.
    Tunel wydawał się kończyć, ponieważ dziewczyna była na trasie kolizyjnej z połową ściany. Drugą jej częścią była ziemia, która zsunęła się wraz z wózkiem dziecięcym, sporym, solidnym sejfem i kilkoma innymi przedmiotami. Czerwonowłosa jednak nie miała zamiaru się zatrzymać. Nadal zmierzała ku ścianie z zamkniętymi oczami. Na jej twarzy nie było widać obawy, strachu przed uderzeniem, jakby była nieświadoma tego, że może ucierpieć. W ogóle nie dało się dostrzec jakichkolwiek emocji.
    Była odwrócona przodem do ściany. Wyciągnęła ręce do przodu i podskoczyła, jakby chciała wykonać przewrót w przód, jednak jej nogi wyprzedziły resztę ciała, kopiąc przy tym widoczną część sejfu. Wykonała w powietrzu przerzut w tył i wylądowała. Jej czerwone, długie do kości ogonowej włosy poruszały się jeszcze delikatnie, gdy otworzyła oczy. Usłyszała dźwięk metalu. Przeszła na koniec tunelu. Kopnięta ścianka upadła, tworząc przy tym przejście. Błękitnooka oparła się o otwarty sejf i poprawiła jeden z jej konwersów, po czym weszła do środka i ponownie zamknęła otwór.
    Po drugiej stronie znajdowało się miejsce, które w normalnych czasach nazwano by oryginalnie urządzonym apartamentem. Ściany w kolorze miętowym, zapewne miedziane, lecz powstała na nich patyna z powodu korozji, dawały odetchnąć oczom i sprawiały, że pomieszczenie wydawało się jaśniejsze w mniejszym świetle. Nad podłogą, wyłożoną miękkim, puchatym dywanem w kolorze szafiru, wisiał ogromny żyrandol. Zrobiony był ręcznie przez dziewczynę. Była to wielka kula, a wokół niej wisiało mnóstwo kryształowych odłamków – głównie białych, lecz był tam także żółty, różowy, błękitny, czerwony, brązowy, pomarańczowy, granatowy i morski, każdego tylko po sztuce. Miał przedstawiać układ słoneczny, a ponadto kolorowe szkiełka idealnie rozpraszały fotony, przez co oświetlany był większy obszar. Przed sofą, stojącą na dywanie, znajdował się zbiornik wody, z którego prowadziły trzy rury. Światło odbijało się od znajdującej się w nim cieczy, tworząc przepiękne, migotliwe wzory na ścianach. Wisiała tam też wielka plazma, obok niej głośniki, kino domowe, różne konsole i inne sprzęty, które niebieskooka albo zniosła z góry prosto ze sklepów, lub domów, albo naprawiała, gdy się jej nudziło. Cała ta placówka, to była kiedyś oczyszczalnia ścieków. Jak widać dziewczyna potrafiła wyciągnąć nawet z takiego metrażu głębię.
    Dotarła na drugi koniec sejfu. Usiadła, ściągnęła buty i stanęła nogą na miękkim dywanie. Obuwie zostawiła, ponieważ było brudne, a jako perfekcjonistka nie chciała, by w jej „domu” było brudno. Położyła się na sofę i zaczęła odwiązywać bandaże, które zakrywały obie jej ręce, od ramion po nadgarstki. Gdy je rozwinęła, okazało się, że po ranach nie został ani ślad. Wiedziała, które z E.V.O. posiada lecznicze właściwości. Stoczyła się z kanapy i ruszyła do innego pomieszczenia. W jego wnętrzu znajdowało się mnóstwo instrumentów, przeróżnych. Na każdym z nich zdążyła się już nauczyć grać. Uderzyła paznokciami w talerz perkusji. Nawet nie spostrzegła, że gra soundtrack z „Różowej Pantery”. Oddaliła się od tego pokoju i weszła do miejsca pełnego różnych narzędzi oraz broni. Pancerfausty, karabiny maszynowe, strzelby snajperskie, pistolety, których nie ma na rynku. Czerwonowłosa wiedziała, jak zaprojektować dobrą broń. W końcu nie porwała by się z motyką na słonce, próbując skonstruować pocisk, gdyby nie wiedziała, jak tego dokonać.
    Jej niebieskie oczy zatrzymały się na stole, na którym leżał niedawno zdobyty tytan.
    - Czas wziąć się do pracy...

~*~*~*~


    Była dość wczesna pora, choć słońce było już wysoko. Emitowało naprawdę dużo promieni słonecznych, które dostarczały nie tylko dużą ilość światła, ale także i ciepła. Nic dziwnego, że rudej było naprawdę gorąco, lecz lepszej pogody nie mogła sobie wymarzyć. E.V.O.-le podczas takich upałów wolały siedzieć w cieniu.
    Błękitnooka starała się zamontować stworzony pocisk w specjalnej wyrzutni. Delikatnym ruchem ręki poprawiła grzywkę, po czym ścisnęła mocniej gumkę, znajdującą się na końcu jej włosów splecionych w kłos. Założone miała  na sobie ciemne, dżinsowe szorty, czerwono-czarne trampki sięgające kolan, gorset podobnego koloru wiązany z przodu oraz czerwoną kurtkę z kapturem i sporą liczbą kieszeni wewnętrznych. W spodniach miała pas, na którym wisiały granaty i inne gadżety, na udach miała podwiązki, za którymi miała pistolet i sztylet, a na ramieniu wisiała torba. Wzięła to, co będzie jej potrzebne, jeśli się wydostanie. Nie wiadomo, jaka będzie później pogoda, na co się natknie po drodze... Nie wiedziała, a raczej nie pamiętała jak wygląda życie poza Słojem, dlatego chciała być przygotowana na wszystko, grunt, by się wydostać.
    Wszystko było już gotowe. Wcisnęła kilka przycisków na klawiaturze wyrzutni, a na ekranie zaczęło się odliczanie. Dziewczyna spokojnie podeszła do czarnego motocyklu, usiadła na niego i ruszyła w zabójczym tempie do kościoła.
    Szalała. Całe miasto było dla niej, dlatego nie musiała się przejmować czy jedzie przepisowo, jak szybko, czy nie spowoduje wypadku. W najgorszym razie może zabić jakiegoś potwora, bądź siebie. Nie znaczy to, że nie szanowała własnego zdrowia, bo gdyby tak było, to dawno skończyłaby, wisząc na linie. Po prostu liczył się czas i wiedziała, jakie są jej możliwości.
    Zaparkowała niedaleko kościoła. Wiedziała, jak tu potem dotrzeć, gdy wokół będzie się roić od krwiożerczych monstrum. Ruszyła biegiem w stronę świątyni i weszła do niej, przeżegnawszy się. Stanęła nagle. Spojrzała na ołtarz, na wiszącego na krzyżu Pana Jezusa i modląca się Matkę Bożą. Obie rzeźby pokryte były zeschniętą krwią, zapewne ludzi, którzy dawno temu szukali tu schronienia. Rozejrzała się. Gdzieniegdzie dostrzegła śpiące stwory, niektóre tylko udawały, lecz ona o tym doskonale wiedziała. Nie dając im okazji do ataku, pobiegła w lewo, wskakując najpierw na ławkę, potem na jej oparcie, a z niego na konfesjonał, po czym zaczęła się wspinać po rzeźbach świętych i skrzydlatych cherubinków. Innego wyjścia nie miała, musiała się dostać na wieżę kościelną, a schody były zniszczone. Czuła się źle depcząc po głowach postaciom, które przedstawiały figury, ale musiała dostać się na chór.
    Spojrzała w lewo – chciała przeskoczyć dość sporą odległość, ponieważ jej serce i rozum nie pozwalały jej nadepnąć na posąg Najświętszej Panienki. Wiedziała, że to tylko gliniana figura oraz miała mieszane odczucia co do kościelnej wspólnoty, lecz była wierząca, a jej poglądy są rzeczą świętą i to dosłownie w tym przypadku. Wzięła zamach i postawiwszy jedną nogę tam, gdzie trzymała się dłonią, odbiła się i wylądowała, trzymając się parapetu. Wtem zauważyła, że wspinając się po ścianach, zbliża się do niej coś, przypominające człowieka. Było całe czarne jak smoła, miało zdecydowanie mniejszą głowę niż inni ludzie, oraz walcowatą talie i długie, chude kończyny. W oczy rzucały się jego ostre, białe kły i szkarłatny język. Dziewczyna bez wahania wyciągnęła broń i wymierzyła w niego. Dzięki tłumikowi na końcu lufy, rozbrzmiał dwukrotnie charakterystyczny dźwięk. Stwór upadł.
    - Amen – rzuciła patrząc na ciało.
    Z chóru łatwo udało się jej dostać na wieże. Rozejrzała się – widziała stąd całą okolice, cały obszar, jaki oddziela niezniszczalna kopuła od reszty świata. Na myśl, że po tylu latach ma możliwość się wydostać, poczuła nieprzyjemne ukłucie w żołądku. Nie przeżyje, jeśli się jej nie powiedzie. Zakończy swoje życie, lub oszaleje i zrobi to potem, zresztą, co za różnica
    - Musi mi się udać – szepnęła, chwytając leżący tam młot. - To moja jedyna szansa  - rzekła pewnie, biorąc zamach.
    Panował spokój. Piękna pogoda dopisywała spacerom, jednak w mieście kryjącym się w Słoju Robali wiązałoby się to ze śmiercią. Nagle rozległ się huk, a po nim kolejny. Dźwięk stawał się coraz bardziej mocny, wręcz brutalny i gwałtowny. Dziewczyna uderzała młotem z całej siły, przelewając przy tym całą swą frustrację. Ze łzami w oczach zadawała sobie pytanie, dlaczego ona, dlaczego musiała widzieć i robić wszystkie te rzeczy, będące wbrew naturze, czemu jest sama, gdzie jest jej rodzina. Masakrowany przedmiot zaczął pękać. Ostatnie uderzenie zakończyło żywot dzwonu i młota – oboje rozpadli się na połówki.
    Odwróciła się. Zewsząd przybywały E.V.O. Wyszły ich setki. Widziała stamtąd naprawdę wiele, przez co jej zdziwienie i strach był uzasadniony. Niczym pielgrzymi kierowali się do kościoła. Większość z nich była jej dobrze znana, lecz po tylu latach, była pewna, że widziała już każdego z nich. Jakże się myliła. Wielu z nich widziała pierwszy raz, ale nie było czasu na obserwacje. Czas uciekał.
    Dziewczyna zjechała po dachu kościoła niszcząc kilka dachówek. Przy jego krańcu skoczyła i wylądowała na sąsiednim budynku. Przebiegła kawałek, po czym wykonując porządnego susa znalazła się na linii wysokiego napięcia. Oczywiście dzisiaj już nie płynął w niej prąd. Wartko przeszła na jej drugi koniec i weszła na dach, znajdujący się tuż obok. Z niego zeszła po rynnie i znalazła się na uliczce, gdzie zostawiła motocykl. Niestety kilka stworów, w tym dobrze znany jej trójgłowy pająk, wgryzało się w karoserie pojazdu. Powoli wyciągnęła broń zza podwiązki i wymierzyła dokładnie. W ten wszystkie trzy głowy tego samego potwora zwróciło się w jej stronę, co wyglądało trochę śmiesznie. Nacisnęła spust. Pocisk przeleciał pomiędzy dwiema bestiami i trafiła w zbiornik z paliwem. E.V.O. ogarnął ogień wyemitowany podczas eksplozji. Co gorsza jedna z felg, obracając się szybko, leciała w do niej. I znów jej błękitne oczy rozbłysnęły. Tym razem jednak czas nie zwolnił, tylko praktycznie stanął. Wszystko wokół wykonywało niezauważalne dla oka zmiany położenia, jeśli się przemieszczało. Dziewczyna, w porównaniu z innymi rzeczami, poruszała się znacznie szybciej, lecz dla niej wydawało się to być w ślimaczym tempie. Gdyby ktoś ją teraz obserwował, nie zdołał by dostrzec jej ruchów.
    Wykonała unik, po którym lekko kręciło się jej w głowię. Czas znów biegł dla niej normalnie. Oparła się o ścianę i spojrzała na zegarek. Warknęła cicho i ruszyła biegiem wzdłuż ulicy. Wysadzając motocykl nie pomyślała o jednym – wybuch zwróci uwagę bestii. Na drodze, którą musiała przejść, roiło się od różnego rodzaju E.V.O. Gdy tylko się tam pojawiła, jedno z nich, które zapewne przed mutacją było dość sporym psem, ruszyło na nią. Ta odpięła coś od pasa, czekając na niego. Gdy ten był blisko, ona wykonała unik, przeskakując nad nim. W dodatku udało się jej coś przyczepić do jego, nadal powieszonej na jego szyi, obroży. Ten zatrzymał się, zastanawiając się, skąd dobiega dziwne pikanie.
    - Fafik, zdechł pies – rzuciła, po czym granat wiszący na jego szyi wybuchł, uśmiercając go. - Dobry pies... – dodała z uśmiechem.
    Biegła jak najprędzej mogła, używając rozmaitych akrobacji jako uników, ponieważ z każdej strony rzucały się na nią jakieś stwory. Na szczęście była od nich szybsza i zwinniejsza, dzięki czemu udało się jej dojść dość daleko. Przystanęła w pobliżu samochodu dostawczego. Zmierzała w jego kierunki. Otworzyła gwałtownie drzwi i wykopała śpiące w środku E.V.O, które następnie uciekło. Weszła do środka i opierając się plecami o podłogę oraz kładąc nogi na siedzenie, zaczęła grzebać przy kablach. Nagle monstrum z ogromną paszczą i wielkimi kłami rozdarło dach, po czym wrzasnęło, szeroko otwierając przy tym paszczę. Dziewczyna bez chwili zastanowienia wrzuciła mu granat głęboko w gardło, oczywiście bez zawleczki. Stwór zaczął się krztusić, spadł z dachu po czym wybuchnął.
    W końcu udało się jej zapalić silnik. Ruszyła, tratując wszystko na swej drodze. W dodatku większość z tych bezmyślnych stworów samo rzucało się jej pod koła. Na szczęście nie przeszkadzało jej to prowadzić i wykonywać manewry, lecz głupio się czuła, gdyż większość z nich, było ludźmi... kiedyś.
    Skręciła po raz kolejny. Widok, jaki przywitał ją po tym zakręcie, był zaskakujący, nawet jak dla niej. Na końcu ulicy szedł tabun... nie ludzi, tylko... zombie. Stworzenia, w podartych ubraniach, o lekko zielonkawej skórze i nienaturalnie wielkimi głowami z wytrzeszczem oczu. Ich łby nie wyglądały jak ludzkie, prędzej, jakby ktoś lalce założył łepetynę innej zabawki.
    Dziewczyna depnęła mocniej pedał gazu, jednak wiedziała, że tak łatwo się przez nich nie przedrze. Pierwsze zderzenia z nimi sprawiło, iż pękła przednia szyba samochodu, a przez okno obok kierowcy wdarł się jeden z nich. Dziewczyna szybko wyciągnęła sztylet, i pozbawiła go głowy, która poturlała się gdzieś pod siedzenie. Resztę ciała wypchnęła z niesmakiem. Odrobina żółtej krwi wytrysła z niego prosto na jej twarz, przez co z opóźnieniem zauważyła, iż przez otwór po szybie do środka dostał się kolejny trup, a jeszcze jeden wisi na masce. E.V.O. chciało się w nią wgryźć, lecz ta przytrzymała go, puszczając przez to kierownice i zdekapitowała jak poprzednika, a ich wiszącego na masce przyjaciela skopała nogą, którą nie wciskała gazu.
    Odetchnęła z ulgą, gdy udało się jej wyjechać z tłumu stworzeń, które swoim ukąszeniem mogłoby zamienić ją w jedno z nich. Została jej ostatnia prosta, strasznie wyboista. Autem okropnie telepało, co było dla niej dziwne. Spojrzała na drogę przed nią. Asfalt był równiuśki, bez dziur, wręcz idealny, więc dlaczego jechało się jej tak fatalnie? Odpowiedź uzyskała, gdy spojrzała w lusterko – zauważyła w nim Terrarystę biegnącego za autem.
    - Przecież jest słońce... – pomyślała. - Dlaczego nie zamienił się w kamień!? – Zaczęła jeździć zygzakiem, by ten nie zdołał jej trafić. Niestety, nagle przed nią pojawiła się betonowa kolumna, w którą uderzyła z całej siły, ponieważ nie zdążyła nawet wcisnąć hamulca. Z powodu mocy uderzenia wypadła przez okno. Pozbierała się szybko i spojrzała na zegarek – zostało jej niewiele czasu. Nie marnując go na przeciwnika, ruszyła czym prędzej w kierunku miejsca, gdzie ma się stworzyć  wyjście ze Słoja. Terrarysta uczynił podobnie atakując ją, lecz ta wykonywała niezgrabne uniki. Była już na wykończeniu, jednak desperacko trzymała się myśli, że ma szansę. Chciało się jej płakać i to najchętniej by zrobiła – skuliła się i łkała wycieńczona, ale nie poddawała się jeszcze. Nagle rozbrzmiał dźwięk alarmu w zegarku, a znajdujący się niedaleko pocisk wystrzelił, robiąc naprawdę spory otwór w kopule, która zaczęła się naprawiać. Łzy napłynęły jej do oczu, przyśpieszyła. Zacisnęła powieki i wstrzymała oddech. Słyszała bicie swego serca, kroki Terrarysty za sobą, oraz dźwięk towarzyszący regeneracji kopuły. Bałą się otworzyć ślepia i spojrzeć, ile ma czasu. Wolała biec i biegła by tak dalej, gdyby nie przepadła przez coś i nie potoczyła się po piasku. Nie wstawała. Leżała łapczywie łapiąc powietrze. Wiedziała, że to koniec. Wkrótce usłyszała dźwięk, jakby coś ciężkiego uderzyło w ziemię. Zaciekawiona wstała powoli. To co zobaczyła... Nie mogła w to uwierzyć. Pół terrarysty leżało przed nią, a drugie pół... wewnątrz Słoja. Udało się jej, wydostała się. Krzyknęła uradowana głośno, zaczęła tańczyć, zarzucać włosami, śmiać się, płakać. W końcu upadła na kolana zalana łzami.
    - Przysięgam, że już nigdy tu nie wrócę... – wypowiedziała zwrócona w kierunku jej dawnego więzienia.

[html]<hr>[/html]
Poszalałem... Dość długa ta notka. Jest to rekompensata za poprzedniczkę. Ta jest prawie 6 razy dłuższa od niej. xD W końcu udało się jej wydostać, po czym dostała ataku euforii. Nie dziwie się jej. Ale obiecuje wam... że to nie koniec jej kłopotów. A, no i mam nadzieje, że się podobała notka. ^^ Napiszcie mi, czy nie jest za długa.
A teraz dedykacja dla kimiko.


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

#2 28-February-2013 20:29:11

Insanisss

Miłośnik

Zarejestrowany: 04-January-2013
Posty: 7

Re: øChapter 4 – Escape.

Ło Matko... wreszcie coś długiego! Gdy ją czytałam wydawała mi się dłuższa niż wtedy, gdy spojrzałam na nią całą tak o po otrzymaniu linka ^ ^. Ale bardzo się cieszę, robi się coraz ciekawiej, wydostała się i jestem serio bardzo, bardzo ciekawa co będzie dalej <3

Offline

#3 28-February-2013 21:10:56

Milla

Miłośnik

Zarejestrowany: 15-October-2012
Posty: 10

Re: øChapter 4 – Escape.

Pierwsze zaskoczenie - notka dużo dłuższa niż zwykle ^^
Drugie zaskoczenie - bardzo eleganckie opisy, takie rozwinięte i łatwo idzie sobie wszystko dokładnie wyobrazić
Trzecie zaskoczenie - w notce wystąpiły coś a'la zombie! Łiii xDDD Zombie górą xD
Dziwie sie tej bohaterce, i podziwiam za taką wytrzymałość psychiczną ;P

Offline

#4 02-March-2013 11:57:54

kimiko

Miłośnik

Zarejestrowany: 28-December-2012
Posty: 17

Re: øChapter 4 – Escape.

Dzięki za dedyk. Notka bardzo długa, trochę się męczyłam, bo nie lubię jak jest zbyt dużo opisów i mało dialogów. Z lekka przypomina mi Sienkiewicza. Jeśli chodzi o notkę, jest ciekawa i było do przewidzenia czy się wydostanie.. Ale i tak najbardziej mnie zastanawia kiedy i gdzie spotka Rexa, bo znając ciebie kiedyś tam spotka. Czekam na nn, tym razem następny rozdział będzie o Rexie, prawda? Pozdro.

Offline

#5 02-March-2013 19:57:49

Memory

Współautor

Zarejestrowany: 01-September-2012
Posty: 28

Re: øChapter 4 – Escape.

Ło matkoo o.O Przypomniała mi się nasza rozmowa co do długości notek. xD
No, ale tak jest ok. ^^
Fajnie, że się wydostała. Ale co do jej uciechy... myślałam, że padnę ;D Dobre

Offline

#6 17-March-2013 14:10:44

 GeminiGirl

Korektorka

48452543
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 09-January-2013
Posty: 282
Występuje w opowiadaniu: 'Story 4 Elements
Postacie, którymi jestem: Kagayaki Kogane [M. Błyskawic]
Czytam opowiadania: Wszystkie
Moje ulubione opowiadanie: 'Story 4 Elements
WWW

Re: øChapter 4 – Escape.

"[...] stworzenia żyjące w Słoju. z łazienek nie korzystają." - Po "Słoju" walnęła Ci się kropka.

"Jak widać dziewczyna potrafiła wyciągnąć nawet z takiego metrażu głębie." - Nie "głębie", a "głębię". Domyślam się, że chodzi o potencjał miejsca.

"E.V.O.le podczas takich upałów wolały siedzieć w cieniu." - E.V.O.le... Całkiem ciekawe, ale nie "E.V.O.le", tylko "E.V.O.-le". Z myślnikiem, nie z kropką. Ogólnie, to nie wiem, czemu z myślnikiem, ale wiem, że kropka jest stuprocentowo niepoprawna.

"[...] czerwonoczarne trampki sięgające kolan [...]" - dwa różniące się od siebie kolory w połączeniu na jakiejkolwiek części garderoby czy czegokolwiek innego pisze się z myślnikiem, gdyż nie są one ze sobą tak jakby zmieszane. Tak więc będą to czerwono-czarne trampki.

"[...] sporom liczbą kieszeni wewnętrznych." - No, po tym zdaniu, to mam ochotę Ci oczy wydłubać. Ja wiem, że jesteś słaby z odmiany rzeczowników i że dość często przyjmujesz propozycje Worda, ale, mój drogi, tą "sporom", to mnie naprawdę powaliłeś.

Chodziło Ci o ilość - to jasne, dlatego...
Należało napisać "sporą liczbą". "Sporom", to inaczej spór w liczbie mnogiej, czyli walka, konflikt.

"[...] to dawno skończyła by wisząc na linie." - Raz: "skończyłaby"; dwa: po "skończyłaby" przecinek.

"- Amen. – rzuciła patrząc na ciało." - Po "Amen" nie powinno być kropki.

"Dziewczyna uderzała młotem z całej siły, przelewając przy tym całą swą frustracje." - "[...] frustrację".

"Dziewczyna, w porównania z innymi rzeczami [...] - "w porównaniu".

"Wkrótce usłyszała dźwięk, jakby coś ciężkiego uderzyło w zimie." - "[...] w ziemię".




          Przebiłam się przez kupę błędów. Powiem jednak, że czytanie poszło całkiem gładko. Świetna, szybka, pełna strachu akcja, choć szczerze powiedziawszy nie wywołało to we mnie większego przerażenia nawet z ponurą muzyką, którą specjalnie dobrałam sobie do tej okazji.
          Ta euforia bohaterki była... dziwna, ale jednocześnie zrozumiała. Uciekła z miejsca, w którym żyła praktycznie... No, dość długo, wnioskując po "latach", które zostały poruszone w opowiadaniu. Nie mamy konkretnego przedziału czasowego, ale uczucie szczęścia czerwonowłosej mówi wszystko.

          Czy coś mi się nie podobało oprócz błędów? Chyba nie. Chociaż... Zastanawia mnie, dlaczego E.V.O. nie atakowały słupów z linami pod napięciem, po których przechodziła dziewczyna. Naprawdę bezmyślne stwory, biorąc również pod uwagę fakt, że same rzucały się pod koła pojazdu. Z odrobiną inteligencji byłby bardziej realistyczne. Ale okey. Zostawmy bezmózgi.

          Nadrobiłeś zaległość z ilością. Cieszę się z tego powodu niezmiernie, bo naprawdę wkurzały mnie te króciutkie odcinki. Niczego nie można było się przyczepić, nawet żeby pochwalić rozdział. Tu jest już tego więcej. Bohaterka wszystko zaplanowała, obmyśliła plan ucieczki - było o czym poczytać. Większych bezpośrednich konfrontacji brak, ale i tak nadarzyła się jakaś podczas "oczyszczania" drogi do wyjścia. Naturalnie zależało również na czasie. Okazja do wydostania się była tą jedyną, więc marnowanie nawet kilku sekund oznaczałoby utracenie szansy być może na zawsze(?). Tego nie wiemy.

          To teraz może coś o szacie graficznej forum?
          Mamy kolorki, więcej ciepła i mniej strasznej aury.
          (I TAK NA DŁUŻSZĄ METĘ MA ZOSTAĆ!!!)
          Poprzednie kolory były dość przygnębiające. Nawet tamta późniejsza tęcza(?), gwiazdki(?) (czy co to tam było) nie oddawało takiego miłego efektu jak teraz. Nawet przyjemniej się zrobiło. Oj, coś czuję, że to ma dużo wspólnego z osobistymi przeżyciami. Mniejsza.
          Jest kolorowo - jest fajnie. Tak trzymać! Piątal! xD


"Znam idealne lekarstwo na ból gardła: poderżnąć je."
Alfred Hitchcock
____________________________

http://2.bp.blogspot.com/-Kwg77ZTHQjI/U7nq7CZW9SI/AAAAAAAAACY/DGC-H-8etYE/s1600/button.png
Wyobraźnia...

Offline

#7 15-August-2013 22:45:14

 Keira Esprio

Yurinejkarichios

38695779
Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 25-August-2012
Posty: 138

Re: øChapter 4 – Escape.

Dziwny jesteś, im dłuższe piszesz opowiadania tym mniej błędów w nich robisz. o_o I ta dziewczyna jest dziwna, z tą niechęcią skakania po figurach już trochę przesadziła. xP I po co jej te wszystkie sprzęty elektroniczne były w domku jeśli jak sam napisałeś nie było już prądu. W ten wszystkie trzy głowy-w TEM, leciała w do niej-bez W, do jego, nadal powieszonej na jego szyi, obroży-usuń drugie jego(często w opowiadaniach powtarzasz wyrazy :\), Zmierzała w jego kierunki-kierunku(z odmianą wyrazów też masz problemy :l), Z powodu mocy uderzenia wypadła przez okno. Pozbierała się szybko i spojrzała na zegarek-Niezła ta dziewczyna Wgl świetnie opisujesz te jej akrobacje i moce *-* a domek też sobie całkiem spoko stworzyła.

Offline

#8 19-August-2013 13:43:50

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

Re: øChapter 4 – Escape.

Nie mam problemów z odmianą, tylko z klikaniem, a "u" jest koło "i", dlatego robię błędy. xP Foch... JAK MOŻNA MIEĆ PROBLEMY Z ODMIANĄ!? >.<"
A co, dziewczyna co się ma przejmować?
Dziękuje. C:


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

#9 19-August-2013 14:05:54

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

Re: øChapter 4 – Escape.

A i zdradzę Ci sekret - w jej "domu" miała prąd. :3 Ale w liniach ich nie było. xD


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

#10 19-August-2013 20:54:25

 Keira Esprio

Yurinejkarichios

38695779
Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 25-August-2012
Posty: 138

Re: øChapter 4 – Escape.

Okultysta napisał:

Nie mam problemów z odmianą, tylko z klikaniem, a "u" jest koło "i", dlatego robię błędy. xP Foch... JAK MOŻNA MIEĆ PROBLEMY Z ODMIANĄ!? >.<"
A co, dziewczyna co się ma przejmować? XD
Dziękuje. C:

Wybacz błędne stwierdzenie, twojemu wiernemu czytelnikowi ^^" Ale powinieneś na nie uważać, ja nawet nosem naciskam te literki które chce. xP

Offline

#11 19-August-2013 20:55:15

 Keira Esprio

Yurinejkarichios

38695779
Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 25-August-2012
Posty: 138

Re: øChapter 4 – Escape.

Okultysta napisał:

A i zdradzę Ci sekret - w jej "domu" miała prąd. :3 Ale w liniach ich nie było. xD

aha, a to ciekawe o_o

Offline

#12 20-August-2013 21:01:07

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

Re: øChapter 4 – Escape.

Dlatego, że jesteś wiernym czytelnikiem, nie gniewam się. xD Ale to zawsze przez to, że gdy mam wenę i ciąg, to wale po tych klawiszach, pisząc to, co myślę, jak szalony. C:

Nom. Ona miała tam różne agregatory i inne duperele...


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

#13 22-August-2013 15:32:55

 Keira Esprio

Yurinejkarichios

38695779
Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 25-August-2012
Posty: 138

Re: øChapter 4 – Escape.

Okultysta napisał:

Dlatego, że jesteś wiernym czytelnikiem, nie gniewam się. xD Ale to zawsze przez to, że gdy mam wenę i ciąg, to wale po tych klawiszach, pisząc to, co myślę, jak szalony. C:

Nom. Ona miała tam różne agregatory i inne duperele...

Dzięki Ci za łaskawość o potężny Dyziu OwO Rozumiem, ale staraj się uważać C;

Offline




Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pldomki letniskowe sobieszewo prace ziemne Złotów transport ziemi Piła