My story, my life.

Let Yourself go into my endless dream.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie



~KLIK~


Zapraszam wszystkich do rejestrowania się.
Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura)
Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji.
Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”.
Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie.
Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3


Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C:
Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~

~KLIK~


Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD
Czas na wielki comeback tego miesiąca~!
Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;)

~KLIK~


Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD
Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze.
Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C:


~KLIK~


Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam.
Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD
Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~

~KLIK~


#1 01-September-2012 19:18:56

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

#Rozdział Jedenasty – Uczucia... Przekleństwo czy dar?

    „Spałem, jednak śniła mi się czerń... Jakbym... Jakbym wokół mnie nie było niczego poza wszechogarniająca ciemnością... Czułem przerażenie, niepokój i niewyobrażalną samotność. Miałem ochotę przytulić się do kogoś, a najlepiej do niej...”
    Chłopak powoli się budził, gdy dziewczyna z niepokojem wypowiadała jego imię. Była wyraźnie zaniepokojona, bała się o niego. Otworzył leniwie ślepia i zauważył błękit jej oczu. Dotykała jego czoła tak, jakby sprawdzała gorączkę, a następnie położyła swą chłodna dłoń na jego policzku. Ben był zdezorientowany, nie wiedział bowiem co się stało. Słuchał pozytywki i nagle... Co się właściwie stało? Nie wiedział, że pozytywka wchłonęła jego dusze a Natalia cudem i w ostatnim momencie mu ją zwróciła. Dzwoniło mu w uszach, widział, że szatynka rusza ustami, ale nie słyszał żadnych słów. Usiadł.
- Ben, słyszysz mnie? Odezwij się, Ben. Dobrze się czujesz? - pytała, wyglądała na wręcz przerażoną, lekko się trzęsła, co chłopak od razu zauważył.
- Teraz już tak... Nic mi nie jest, nie denerwuj się, musiałem zasłabnąć, czy coś... - chłopak przesunął się, zrobił miejsce obok siebie i poklepał je na znak, by usiadła. Niebieskooka uklękła tam i usiadła na nogach kładąc na kolana swą torbę – A tak w ogóle to co tu robisz?
- Twoja mama mnie wpuściła, miałam Cię uczyć fizyki i chemii... Przecież się umawialiśmy. Ale jeśli jesteś zmęczony i potrzebujesz snu...
- Nie. Nie trzeba...
- usiadł po turecku, bo wcześniej siedział opierając się o poduszkę, a to dziwnie wyglądało, gdy ona klęczała obok - No to, zaczynajmy...
~*~*~*~
    Gwen siedziała międzyczasie w pokoju gościnnym, który znajdował się tuż pod pokojem Bena. Rozmyślała o Kevinie, o tym, gdzie teraz może być, co robi, czy jest bezpieczny. Wiedziała, że nie zaśnie, jeśli się tego nie dowie, ale wiedziała również, że sama nie wiele zdziała. Mogłaby go namierzyć, ale przy sobie nie miała niczego, czego mogłaby użyć. Wyjść nie może, bo Ben już wszystko powiedział dziadkowi, który postanowił zostać tu na noc i nie puścić jej samej, ale rudowłosa nie musi wyjść drzwiami. Tylko... W pokoju nie ma żadnych butów czy płaszcza, wszystko powieszone i poukładane na korytarzu.
    Wstała z łóżka i podeszła do szuflady, spod ubrań wyciągnęła swa księgę, otworzyła ją na stronie, która miała zaznaczoną kartką. Cała księga zapisana była w różnych językach : od łaciny, po staroangielski, na celtyckim skończywszy. Gwen starała się przetłumaczyć i nauczyć działu poświęconego projekcji astralnej. Umiejętność ta pozwoliła by zielonookiej stworzyć ciało astralne, które nie odczuwało by niczego, w dowolnym miejscu w jakim była i nim poruszać, tylko nie miałaby wtedy kontroli ani władzy nad własnym, prawdziwym ciałem. Nie była pewna swego tłumaczenia, słownikom i internetowi w takich sprawach trudno zaufać. Zwinęła dywan odsłaniając drewnianą podłogę, z szafki nocnej wyciągnęła białą kredę i na podłodze jak najdokładniej narysowała białe koło, a w nim kwadrat dotykający go wierzchołkami. Narysowała także jego przekątne, a wszystko robiła powoli i starannie, z niewiarygodną precyzją.
    Wyszła z pokoju i udała się do kuchni, dziadek Max siedział w salonie i pilnował, by Gwen nie wychodziła z domu. Rudowłosa wzięła świece, ukryła je i wróciła z nimi do pokoju.
    Pokój wydawał się jej ciemniejszy niż wcześniej. Nie paliło się w nim żadne światło a żaluzje w oknach były zasłonięte, chodź i tak za oknem było przeraźliwie ciemno. Każdą ze świec położyła na wierzchołku czworokąta i zapaliła je, a następnie usiadła po turecku w punkcie przecięcia się przekątnych. Płomienie spowodowały, że wokół powstały poruszające się cienie. Gwen miała księgę położoną pomiędzy nogami i w myślach dokładnie czytała co i jak ma uczynić. Po chwili zamknęła ją i rzuciła na fotel. Dłonie położyła na kolanach i zamknęła oczy, a w tym samym czasie kiedy to zrobiła, płomienie zmieniły kolor na srebrzystą biel i osiągnęły wysokość ponad jednego metra.
~*~*~*~
    Atmosfera u Bena i Natalii diametralnie się poprawiła. Benowi po chwili tłumaczeń szło bardzo dobrze. Zielonooki delikatnie się uśmiechał, a Natalia nie mogła wyjść z podziwu, że tak szybko załapał.
- Dobrze! Świetnie Ci idzie! Wystarczyło się trochę przyłożyć – położyła po przyjacielsku dłoń na jego udzie, niedaleko ponad kolanem. Ben poczuł nieprzyjemne ukłucie w żołądku i spojrzał na dziewczynę, siedzieli blisko siebie. Nagle nastała cisza, oboje spoważnieli.
    Ben nie wiedział czemu, ale wyciągnął dłoń i chwycił jej policzek, delikatnie i powoli przyciągnął do siebie jej twarz przymrużając oczy po czym delikatnie musnął jej ust, potem znów i jeszcze raz... Pocałował ją tym razem namiętniej, delektując się słodyczą jej ust. Niebieskooka była zdziwiona jego zachowaniem, jednak podobało się jej to, zwłaszcza, że był delikatny i czuły. Niepewnie objęła go wokół szyi i z lekką obawą, delikatnie odwzajemniała pocałunki. Szatyn położył obie dłonie na jej policzkach, rozszerzył jej usta i wsunął język, na co dziewczynę przeszedł lekki dreszcz. Położyła dłonie na jego ramionach i leniwe się odsunęła. Policzki obu nastolatków płonęły. Nastała chwila ciszy, która przerwał Ben.
- Wybacz... Nie wiem, co mnie naszło... po prostu... ja...
- Dobra Ben... Nie tłumacz się... Dzieciaki w naszym wieku często się całują, albo nawet i coś więcej, i nadal pozostają przyjaciółmi
– dziewczyna lekko uśmiechnęła się i schowała za ucho kosmyk włosów zasłaniający jej czerwony policzek.
- Spoko, więc... nadal się ze sobą przyjaźnimy?
- Tak, najlepiej będzie, jak o tym zapomnimy, okej?
- Okej...
- będzie mu trudno o tym zapomnieć, ponieważ bardzo mu się to podobało i już fantazjował o następnym pocałunku, choć starał się porzucić te myśl.
- Heh... Dla mnie to będzie trudno, bo to był mój pierwszy, prawdziwy pocałunek...
- Mój też...
- wyszeptał cicho, ledwo słyszalnie, jakby nie chciał, by usłyszała.
    Po kilkunastu minutach Natalia oznajmiła, że jest ciemno i musi się zbierać, a Ben poinformował ją, że nie puści jej o tej porze samej, bo się o nią boi, więc zaproponował, że ją odprowadzi.
- Ale ja sobie poradzę, nie musisz...
- Ale pójdę, bez dyskusji
– Ben otworzył drzwi do pokoju i oboje zeszli na dół.
    Chłopak powiedział dziadkowi po co wychodzi i ruszył do korytarza, gdy zobaczyli, że z pokoju Gwen wydobywa się dym. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo i ruszyli w tamtym kierunku. Ben bał się, że to jakiś kosmita ją zaatakował i przez to będzie musiał wyjawić Natalii swój sekret. Otworzyli gwałtownie drzwi. Firanki, żaluzje w oknie oraz pościel na łóżku płonęły tak samo, jak płonęły znaki z kredy na podłodze, w których leżała nieprzytomna Gwen. Ben szybko zawrócił i ruszył po wodę, Natalia chciała uczynnić podobnie ale zatrzymała się, skierowała się przodem do pokoju.
- Extinguere - wypowiedziała jak najciszej wskazując na miejsce, gdzie leżała Gwen, a ogień powoli się zmniejszał aż zgasł, to samo wypowiedziała wskazując na łóżko i okno. Później pospiesznie ściągnęła bluzę i biła nią po łóżku udając, że właśnie kończy je gasić. Po chwili do pokoju wpadł Ben z wiadrem wody, a za nim jego dziadek. Zielonooki nie zauważył, że już nic nie płonie i chlusnął Gwen wodą, na co ta szybko usiadła zaskoczona i przerażona.
~*~*~*~
    Po chwili chaotycznych wyjaśnień Gwen i podziękowań dla Natalii ta oznajmiła, że już na serio jest bardzo późno i że musi iść. Ruszyła do drzwi, ubrała buty oraz płaszcz, założyła torbę na ramię i gdy już miała wyjść podbiegł do niej Ben.
- Ej no! Miałem Cię odprowadzić! - powiedział zakładając buta.
- No tak, ale Twoja kuzynka prawie by się nie spaliła żywcem, może lepiej z nią zostaniesz?
- No coś ty, teraz czeka ją ochrzan i wolę przy tym nie być, a tak w ogóle to ty ją uratowałaś, więc powinienem Cię odprowadzić
– zapiął kurtkę i otworzył przed nią drzwi, wszyli.
- To wcale nie... to nic takiego, co ja takiego zrobiłam? - wzruszyła ramionami, miała nadzieje, że nie wyda się to nikomu dziwne, iż jakimś cudem tak szybko zgasiła ten ogień.
- Uratowałaś komuś życie głupolu – rzekł ze sporym uśmiechem.
    Szli rozmawiając o niczym konkretnym, aż dotarli pod dom Gwen.
- No dobra, Ben, dzięki, że mnie odprowadziłeś – powiedziała uśmiechając się lekko, od zimna miała czerwone policzka, które Ben komentował w myślach jako uroczę.
- Nie ma za co, dobranoc – odwzajemnił uśmiech.
-Miłych snów – niepewnie podeszła do niego, położyła dłonie na ramiona i pocałowała go w policzek, a następnie ruszyła do domu. Gdy była pod drzwiami pomachała mu i weszła do środka. Gdy Natalia zniknęła chłopak jeszcze chwile stał w miejscu po czym wrócił do domu zastanawiając się co tak naprawdę czuje do tej dziewczyny, dziewczyny którą ledwo zna.
***
Nie wiem czemu, ale ta notka bardzo mi się podoba =3 Chyba trochę długa, wybaczcie za to ^ ^ Mam nadzieje, że się podoba. Pisze dalej w tej narracji, bo wydaje mi się, że lepiej pisze w tej, opowiadania są ciekawe, wielopoziomowe, choć nadal tęsknie nad przedstawieniem sytuacji oczami jednej osoby. Czytajcie i dawajcie komki xD Dedyk dla Memory C:


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

#2 18-January-2013 10:54:56

 GeminiGirl

Korektorka

48452543
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 09-January-2013
Posty: 282
Występuje w opowiadaniu: 'Story 4 Elements
Postacie, którymi jestem: Kagayaki Kogane [M. Błyskawic]
Czytam opowiadania: Wszystkie
Moje ulubione opowiadanie: 'Story 4 Elements
WWW

Re: #Rozdział Jedenasty – Uczucia... Przekleństwo czy dar?

Tak, masz rację. Jak do tej pory to najlepszy rozdział.
Ale coś czuję, że nie pobędą długo przyjaciółmi. xD


"Znam idealne lekarstwo na ból gardła: poderżnąć je."
Alfred Hitchcock
____________________________

http://2.bp.blogspot.com/-Kwg77ZTHQjI/U7nq7CZW9SI/AAAAAAAAACY/DGC-H-8etYE/s1600/button.png
Wyobraźnia...

Offline




Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pldomki letniskowe sobieszewo prace ziemne Złotów transport ziemi Piła