Let Yourself go into my endless dream.
~KLIK~ Zapraszam wszystkich do rejestrowania się. Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura) Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji. Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”. Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie. Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3 |
Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C: Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie. Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~ ~KLIK~ Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD Czas na wielki comeback tego miesiąca~! Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;) ~KLIK~ |
Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze. Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C: ~KLIK~ Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam. Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~ ~KLIK~ |
Środa Wieczór...
~~~
Siedziałam w salonie na sofie z nosem w książkach, nudziło mi się potwornie. Z nudy wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi...
- Cześć, nie wiesz gdzie włóczy się Ben? - Kevin ściągnął kurtkę i buty a następnie usiadł obok mnie.
- Na górze, w pokoju Natalii, uczą się... - mruknęłam przewracając stronę podręcznika.
- Uczą się? - uśmiechnął się szeroko – Aha, więc oni się uczą, Ben i Natalia, sami w pokoju... Rozumiem... - mruknął sarkastycznie, chwycił pilota i włączył telewizor. Chrząknęłam.
- Kevin, uczę się... Możesz to wyłączyć... - spojrzałam na niego a on posłusznie wyłączył „pudło”.
- No dobra, wyluzowałabyś w końcu... Pojechałabyś ze mną do Burger Chaty lub do Świata Koktajli? Nudzi mi się...
- Hym... W sumie mi też się nudzi... - zamknęłam podręcznik - Dobrze, chętnie się wyrwie z domu na chwile... Daj mi się tylko przebrać... - wstałam i ruszyłam do pokoju.
- Spoko, a ja pójdę coś sprawdzić - cicho wbiegł po schodach i zakradł się pod pokój Natalii, przyłożył ucho do dziurki od klucza. Słyszał słaby głos Natalii, otworzył delikatnie drzwi i zajrzał wychylając lekko głowę, oboje „leżeli” na jej łóżku, pomiędzy nimi był spory odstęp, Natalia coś dyktowała Benowi, oboje wyglądali, jakby mieli zaraz zasnąć. Kevin z trudem powstrzymując śmiech cofnął głowę i zamknął drzwi. Śmiał się bezdźwięcznie schodząc po schodach na dół gdzie na niego czekałam. Zakładał buty i kurtkę.
- Aż tak bardzo cię korciło?
- Tak, nawet nie wiesz jak bardzo... - szczerząc się – Trzeba zobaczyć na nich jak wrócimy, to będzie niezły widok... - przewróciłam tylko oczami i wyszłam. Usiadłam w jego aucie na miejscu pasażera a gdy Kevin wsiadł ruszyliśmy. Przez całą drogę byłam wpatrzona w okno, Kevin jechał szybko więc po jakimś czasie byliśmy już w Burger Chacie. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsce przy oknie. Po chwili podeszła do nas kelnerka i zebrała zamówienie.
- Nie ma co robić w tym mieście... Przeciwnicy za słabi, nic się nie dzieje...
- Och, nie marudź Kevin... Przynajmniej mamy spokój...
- Mam w dupie taki spokój... Chciałbym, byśmy mieli jakiegoś... Ambitniejszego wroga...
- Kevin! Nawet tak nie mów, bo jeszcze się spełni...
Wtedy nie wiedzieliśmy, że jesteśmy obserwowani...
- Ojcze, myślisz, że oni stanowią kłopot?
- Nie, nie... Oni to zaledwie płotki synu... Nie zagrażają nam...
- Ale Ojcze sam mnie uczyłeś, że nie należy lekceważyć swego wroga...
-Słusznie, zmusimy Natalię by dowiedziała się czegoś więcej, przecież nie ma innego wyboru... Czy Nathaniel jeszcze żyje?
- Ma ciężkie rany, ale przymiera z głodu i mrozu...
- Gdy wrócimy wyleczysz go, ubierzesz i nakarmisz, on nam się jeszcze przyda...
~~~
Kevin odwiózł mnie pod sam dom, a gdy zaparkował wyskoczył nagle i wbiegł do mojego domu. Powoli weszłam do domu, ściągnęłam płaszcz i buty i skierowałam się do salonu.
- Pssst! Gwen! – szeptem - Chodź tu, po prostu zlejesz się ze śmiechu... - wbiegłam po schodach, Kevin stał w otworzonych na oścież drzwiach pokoju Natalii, powoli podeszłam do niego, spojrzałam w stronę na która spoglądał. Ben spał praktycznie na krańcu łóżka z otwartą buzią, a po jego drugiej stronie spała Natalia z podręcznikiem w dłoni...
***
Wiem, nudna, ale nie miałem pomysłu, w końcu nie każda notka jest pełna akcji :3 A! Następna notka w następnym tygodniu nie pojawi się w niedziele tylko prawdopodobnie w najbliższą Środę , specjalnie bo mam urodziny >D Dedyk dla Kimiko =D
Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD
Offline
Korektorka
Nagle zainteresował mnie los przymierającego głodem chłopaka... Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie. ^^
Ostatnio edytowany przez GeminiGirl (18-January-2013 21:47:26)
"Znam idealne lekarstwo na ból gardła: poderżnąć je."
Alfred Hitchcock
____________________________
Wyobraźnia...
Offline