My story, my life.

Let Yourself go into my endless dream.

Ogłoszenie



~KLIK~


Zapraszam wszystkich do rejestrowania się.
Rejestracja odblokuje Wam dodatkowe opcje (Szybka Odpowiedź, ChatBox, Avatar, Sygnatura)
Możliwe jest dawanie komentarzy bez rejestracji.
Wystarczy w poście, którym chcesz zamieścić komentarz, poszukać opcji „Odpowiedź”.
Wszystkich zarejestrowanych zapraszam do konwersacji na ChatBoxie.
Tam, oraz w ogłoszeniach, będę dawać różne informacje na temat mych opowiadań i pomysłów :3


Rozdział Czwarty pojawił się po długiej nieobecności. C:
Sam jego tytuł, Pierwsze Problemy, mówi sam za siebie.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, co stało się bohaterom - zapraszam~

~KLIK~


Trzy lata ciszy... No cóż, grunt, że nie więcej. XD
Czas na wielki comeback tego miesiąca~!
Okultysta wraca z nową porcją jego twórczości. Czekam także na Waszą. ;)

~KLIK~


Obiecałem regularnie dodawać notki, ale nie co dwa lata. xD
Mam nadzieje, że nie jest zbyt dużo błędów w niej i że czyta się ją dobrze.
Ciekawi dlaczego Piplup należy do Phoenixa a Charmander do Elegy? C:


~KLIK~


Po uporania się z WIĘKSZOŚCIĄ problemów technicznych - wracam.
Nie wiem, czy ku waszej radości czy wręcz przeciwnie. xD
Chyba to drugie, bo, mimo wakacji, oto kolejna lekcja historii~

~KLIK~


#1 20-August-2012 20:09:29

 Okultysta

Autor

7995310
Skąd: Milówka
Zarejestrowany: 09-August-2012
Posty: 592
Występuje w opowiadaniu: W każdym.
Postacie, którymi jestem: Jestem autorem, więc każdą. xD
Czytam opowiadania: Wszystkie.
Moje ulubione opowiadanie: Hym... Nie wiem. "0_o
WWW

Rozdział 2.

Paryż,
Następny dzień...

***
Wstałem, usiadłem, widok który był przede mną niezmiernie mi się podobał... Natalia stała tyłem do mnie, w czerwonej koszuli i...w majtkach, ubierała powoli czarną spódniczkę.
-W fajnym momencie się obudziłem... - uśmiechnąłem się szeroko, szybko założyła spódnice i rzuciła we mnie poduszką z sofy, zabrała ze stołu tace z dwoma talerzami jajecznicy, kanapkami i dzbankiem soku pomarańczowego, nalała go do dwóch szklanek i położyła tace mi na kolanach, usiadła obok mnie.
-To był pierwszy i ostatni raz kiedy widziałeś mnie w bieliźnie. - zaśmiała się.
-Dopilnuje by jednak tak nie było – cicho, uśmiechnąłem się szeroko, jedliśmy w ciszy. Gdy zjadaliśmy położyła tace z powrotem na stół i otworzyła drzwi tuż przed łóżkiem,ukazał a mi się ogromna łazienka z wanną wielkości nie małego basenu.
-Umyj się, ściągnij te potargane ciuchy -skarpety i buty miałem dziurawe niczym ser szwajcarski, zabrała tace i wyszła z pokoju, weszłam do toalety, popatrzyłem w lustro, moje błękitne oczy były pełne smutku, a niegdyś jasno brązowe włosy przechodzące w blond były teraz czarne od brudu. Zamknąłem drzwi do łazienki, nalałem ciepłej wody do wanny, rozebrałem się i wszedłem do wanny. Brałem powoli kąpiel, koło wanny leżał szampon i mydło, zacząłem się myć. Pierwszy raz brałem ciepłą kąpiel w wannie...Było super...ale szczypała mnie rana na brzucha, która wciąż krwawiła. Usłyszałem że ktoś wchodzi.
-Ee...Natalia, to ty? - spytałem niepewnie
-Tak...wychodź szybko, mam dla ciebie ubrania, stare, mojego ojca, tylko takie znalazłam, reszta to jakieś totalne dziwactwa. Jak oni mogli w czymś takim chodzić.
-Nie, ja założę swoje stare ciuchy i spadam do siebie...-nie chciałem być jakimś pasożytem.
-Nie, nie możesz! - mówiła delikatnie, nie chciałem na niej żerować – Poza tym nie puszczę cię, nie pozwolę byś tam zginął! - stanowczo, lekko się bałem, czego ona ode mnie chcę, nie sądzę by to robiła tylko dla tego, że sama jest sierotą. Wyszedłem z wanny, wytarłem się białym, miękkim ręcznikiem i przewiązałem go sobie w pasie. Byłem strasznie nieśmiały i wstydliwy, przecież byłem w samym ręczniku, otworzyłem drzwi Natalii. Ta stała już przebrana, w jakąś biała spódniczkę i koszule, z brązowym futerkiem na ich krawędziach, rękawiczki bez palców,  futrzaną czapę i białe buty z futrem. Weszła, położyła na stole ubrania, Stałem jak osłupiały, przecież byłem w samym ręczniku.
-Masz fajny kaloryfer -uśmiechnęła się do mnie- i jasne włosy! - podeszła do mnie i kucnęła przede mną...ja w samym ręczniku a ona klęczy przede mną...jak to musiało wyglądać – Ty krwawisz! - przejechała delikatnie palcami nad moją raną, jej dotyk sparaliżował mnie do końca, wstała i zabrała apteczkę, przestraszyłem się trochę i cofnąłem się w kąt. Zrobiła parę kroków w moja stronę, jednak była nie za blisko, uklękła.- Nie bój się mnie...ja nie zrobię ci krzywdy...masz pełno ran na plecach... -starałem się to przed nią ukryć ale musiała zauważyć, na plecach miałem liczne rany, sińce i zadrapania – Podejdź, obiecuje że nie będzie bolało... -mówiła takim miłym tonem, ale jej nie ufałem.
-Czemu się tak mną przejmujesz?! Na pewno nie tylko temu że też jesteś sierotą! - krzyczałem na nią, czułem się z tym źle, bo była dla mnie bardzo miła.
-Tak.. -westchnęła- ...nie tylko z tego powodu...Gdy byłam mała, wraz z moimi rodzicami zastępczymi szliśmy do teatru, ciągli mnie na siłę...I szliśmy tą samą ulica co wczoraj cię spotkałam...I w dokładnie tym samym miejscu leżał 7-letni chłopiec, marznął, była zima, chciałam dać mu pączka co miałam ze sobą ale gdy podeszłam do niego, pociągnął mnie mój ojczym i...spoliczkował mnie, a zaraz po tym moja macocha uczyniła to samo, mówili że nie wolno mi zadawać się z takimi dziećmi...-łzy zaczęły spływać po jej policzku- Gdy wracaliśmy, ten chłopiec już nie żył, a ja się obwiniałam o jego śmierć...i dlatego gdy zauważyłam ciebie przypomniała mi się tamta chwila, i postanowiłam że tobie nie pozwolę umrzeć... - zrobiło mi się potwornie głupio, podszedłem do niej.
-Masz, rób z tą raną, byle szybko -oschle, nie okazywałem swych uczuć, przykucnęła, zdezynfekowała mi ranę i owinęła bandażem, spojrzałem na ubrania które mi przyniosła- Po co mi te buty? Gdzieś wychodzimy?
-Tak, idziesz ze mną do sklepu, muszę kupić ci ubrania.
-I myślisz że chcę z tobą zostać? Przecież cię nie znam, i ty mnie też.
-A nie chcesz zostać? - miała racje, bałem się tego że każe mi się wynieść i już nigdy nie wracać- Masz strasznie długie włosy, dłuższe od moich... -zabrała w ręce maszynkę- Mogę? - spytała niepewnie, potaknąłem tylko, ta najpierw osuszyła mi włosy a potem zabrała się do strzyżenia, po kilku minutach skończyła- No! Teraz wyglądasz jak chłopak, ubierz się a ja czekam na dole. -wyszła, spojrzałem w lustro, wyglądałem...normalnie, ubrałem się i zszedłem na dół, w głowię roiło mi się wiele pytań, ale życie na ulicy na uczyło mnie jednego – jak dają to bierz, a jak biją to uciekaj. Wyszedłem razem z nią, dała mi rękę pod pachę i oparła głowę o moje ramię, widać po niej było że nie spała już jakiś czas. Szliśmy dalej, gdy obok nas przechodził ten wredny grubas, stanąłem przerażony, on uśmiechnął się tylko i kiwnął głową na powitanie, nie rozpoznał mnie, poszedł dalej.
-Spokojnie...nic ci nie zrobi...- powiedziała łagodnie i ruszyliśmy dalej, dotarliśmy do sklepu z odzieżą, był bardzo duży – Mam pomysł! - uśmiechnęła się, a po chwili, Natalia była w wózku na zakupy a ja pchałem go, śmigaliśmy po całym sklepie a ona ładowała ubrania po kolei do wózka, w pewnym momencie pędziliśmy prosto na jakiś kosz z ubraniami, nie wyhamowałem i dupnąłem w niego, Natalia wpadła śmiejąc się do tego kosza. Poszliśmy do przymierzalni, Natalia dawała mi ubrania do przymiarki, po jakimś czasie dała mi to przymierzenia garniak...po co mi to? No ale przymierzyłem, czułem że wyglądam jak...idiota...Wyszedłem z przymierzalni pokazać się Natalii, ta patrzyła na mnie z wielkimi oczami.
-Co? Wyglądam jak debil?
-Nie, nie...wyglądasz zarąbiście... -uśmiechnęła się szeroko, spakowaliśmy zakupy i udaliśmy się do kasy, w rachunku pojawiła się pięciocyfrowa sumka, Natalia wyciągnęła gruby portfel pełen banknotów i kart kredytowych, zapłaciła i udaliśmy się do domu...
***

Belwood...

***
Kevin gdzieś wyparował, nie ma go w domu, a auto zostawił w garażu...Telefon miał wyłączony...a odznaka też nie dawała sygnału...Gdzie ten łoś mógł być... Martwiłam się o niego, jak nie wiem co, po co mu tamto pudło, co było w środku? Nie mogłam wyczuć jego many, to było strasznie podejrzane. Poszłam do Bena.
-Cokolwiek to było bardzo tego potrzebował, bo nie oddał by Czarodziejce twej księgi bez twojej zgody za byle co... -za bardzo go bronił czy on...
-Ben, ty coś wiesz... -Ben popatrzył się na mnie ze zdumieniem, zaczął się wiercić.
-Nie! Ja nic nie wiem...
-Wiem że wiesz...powiedz mi...
-Nie...
-NO POWIEDŹ!!! -trochę mnie poniosło, ale on coś wiedział.
-No dobra...dzwonił do mnie wieczorem...dostał coś ważnego od niej, nie chciał powiedzieć co to, ale powiedział że był coś winny komuś i ten ktoś zrobił by mu krzywdę gdyby nie przyniósł by mu tego... -popatrzyłam na niego jak na wariata, prawie nic nie zrozumiałam, no ale nie prosiłam go o to, by powtórzył.
-I gdzie teraz jest?
-U tego faceta...
-CO!? Puściłeś go do niego samego? On może być w niebezpieczeństwie! Gdzie on jest!?
-Nie denerwuj się tak...nie wiem gdzie on jest, ale namierzyłem jego odznakę. – już miałam go skrzyczeć jednak zaraz dodał – Wiem, mówiłem że nie namierzyłem, to kłamstwo... -szybko wstaliśmy, nie mieliśmy podwózki więc musieliśmy sobie załatwić inny transport, po kilku minutach już jechaliśmy z dziadkiem Maksem w jego kamperze. Jechaliśmy za sygnałem odznaki Kevina. Była to jakaś dziwna okolica, jakaś pustynia, nic tylko piasek...
-To tu... -powiedział dziadek wysiadając z samochodu, z Benem wyszliśmy za nim.
-Na pewno? -spytałam, przecież nic tu nie było, zrobiłam parę kroków na przód i zacząłem spadać na dół w jakimś tunelu z krzykiem...

~~~~~~~~~~
Przepraszam że takie krótkie z Belwood – nie chciało mi się pisać dłuższego ^ ^”, i że takie nudne to pierwsze – taki wstęp. Obiecuję że następny rozdział będzie miał więcej akcji, a no i jeszcze jedno, czemu nikt mnie nie poinformował że w Prologu miałem źle napisane Belwood? Miałem napisane Blewood *śmieje się tak, że boli go brzuch*. Dedykacja dla wszystkich co skomciali rozdział pierwszy, liczyłem że będzie góra 3 komentarze xD


http://i.imgur.com/Do1BehQ.jpg

Pozdrawiam wszystkim forumowiczów.
Fajnie że czytacie moje wypocinki. ^^
A nawet moją sygnaturkę. C:
Ciekawe ilu z Was zauważy tą wiadomość, hihihi. xD

Offline

 



Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plfotograf Szkolenia Ekskluzywne meble biurowe