Okultysta - 26-August-2012 21:00:18

Obudziłem się dość wcześnie, budzik bowiem pokazywał 13:24...
- Benjaminie Tennyson! Proszę wstawać i schodzić w tej chwili na śniadanie!
- Dobra mamo..!
- wstałem i poczłapałem do łazienki, ogarnąłem się trochę i wyszedłem już ubrany. Zbiegłem na dół i zjadłem co tam było do jedzenia.
- Wychodzę! - i nie czekając na odpowiedź uczyniłem to co mówiłem. Szedłem do Gwen sprawdzić co u niej i kim jest jej współlokatorka... A tak mówiąc o dziewczynach - dziś mi się śniła ta cała Natalia z metra... Ciekawiło mnie, co jej jest, czemu taka smutna... Może temu mi się śniła... Chyba za dużo o niej myślę, nie powinienem dawać pretekstu Kevinowi by się ze mnie nabijał... Bez pukania wszedłem do jej domu. Gwen siedziała na sofie więc usiadłem obok niej.
- I gdzie jest twoja nowa koleżanka?
- Nie ma jej jeszcze... Ma przyjechać pod wieczór...
- mruknęła wyraźnie niezadowolona... - Będę musiała ukrywać przed nią swą moc oraz to kim jesteśmy i co robimy... Chciałam chociaż w domu być sobą, nie udawać kogoś kim nie jestem i nie kłamać...
- Taka praca
- zaśmiałem się.
- Łatwo ci mówić! Jesteś w domu z rodzicami i oni wiedzą, że jesteś bohaterem, a ja będę z jakąś dziewczyną sama w domu... Nie oszukujmy się, jaki typ dziewczyny mogli wybrać moi rodzice na współlokatorkę? - nie zdążałem się odezwać, ponieważ ktoś dzwonił na odznakę Gwen – to był Kevin, zabrałem jej odznakę.
- Słuchajcie, pomóżci... - tu połączenie się urwało, w tle było słychać hałas. Bez zbędnej konsultacji z Gwen zacząłem namierzać jego odznakę.
- Jest... Gdzieś za miastem, na jakimś odludziu... - po krótkim, porozumiewawczym spojrzeniu wybiegliśmy z domu, jedynym środkiem transportu pod ręką były rowery rodziców Gwen... Ech, no trudno... Ruszyliśmy w drogę, o dziwo Gwen pędziła jakby brała wyścig w Tour de France.    
Dotarliśmy na miejsce pojedynku – było tam trochę szczątków robotów podobnych do tych, z którymi walczyliśmy wcześniej, jednak te były lepiej uzbrojone i miały silniejsze pancerze.
- Kevin tu był... - powiedziała, a jej oczy świeciły się na fioletowo - Walczył z nimi jednak ich było więcej...-zrobiła zwrot w lewo oraz kilka kroków- Tu stało auto Kevina, wrzucili go do niego i gdzieś zabrali...
- No ale gdzie?
- Tego nie wiem... Ale spójrz na to
- podeszła do jednej z leżących głów robotów, wyciągnęła jakiś mały chip - One mają chipy sterujące, dzięki im znajdziemy ich kryjówkę... - położyła go na odznace, a ta od razu pobrała informacje skąd pochodzi sygnał.
    Miejscem, które było źródłem sygnału okazała się „jaskinia”. A dokładnie baza ukryta w jaskini, było tam pełno robotów, robotów i nikogo żywego... no poza Kevinem w kajdanach i jego autem...
- Kevin... -szepnęła Gwen, już chciała tam ruszyć gdy chwyciłem ją za dłoń.
- Zaatakujmy ich z zaskoczenia... Albo... Zniszczmy ich panel kontrolny, wtedy sam się wyłączą...
- Ben...
- spojrzała na mnie jakby...przerażona? - Ty pomyślałeś i ułożyłeś całkiem inteligentny plan - uśmiechnęła się szeroko - Trzeba to zapisać w kalendarzu...
- Ha, ha, ha...
- zmieniłem się w Łeb Kraba i kilkoma strzałami energii zniszczyłem główny panel oraz wypościłem Kevina z kajdan. Gwen podbiegła do nas.
- Czemu ty zawsze pakujesz się w kłopoty? - westchnęła - Co się stało?
- Moje auto się zepsuło i chciałem...
- A! AUTO..! To ja już wszystko rozumiem... Weź to, co chciałeś i jedźmy do domu, już późno... WSPÓŁLOKATORKA! Miała przyjechać!
- wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu Gwen. Nie zauważyłem, że jeżdżąc za Kevinem minęło aż tyle czasu, bo była już 19... W domu Gwen świeciło się światło – już jest! Uśmiechnąłem się do Kevina, który równie bardzo chciał zobaczyć kto będzie mieszkać razem z Gwen.
    Weszliśmy do domu. Dochodziły nas boskie zapachy, w salonie był nakryty stół dla 4 osób. Zupa w wazie wyglądała na rosół.
- Halo? - rzuciła Gwen patrząc gniewnie na Kevina, któremu zaburczało w brzuchu. Z kuchni wyszła dziewczyna w dość skąpej koszuli nocnej... Jakie jaja! To ta dziewczyna z metra!
- Hejka wszystkim... My się chyba znamy? Dla przypomnienia mam na imię Natalia - uśmiechnęła się miło. Po przedstawieniu mnie, Gwen i Kevina zaczęliśmy jeść, na drugie danie była pieczeń. O matulu – palce lizać.
- Wybaczcie, ale jestem śpiąca... Pogadamy jutro – dziewczyna wbiegła po schodach do swojego nowego pokoju. Nie zdążyliśmy się nic o niej dowiedzieć... No trudno, poczekamy do jutra...
***
Wybaczcie, notka taka se, pomysłu nie miałem a z wycieczki chory wróciłem, wszystko mnie boli, gdy tylko ruszam głową czuje, jakby mi miała czaszka pęknąć... Już wiem co czuł ten, co zjadł Atenę a ona mu czaszkę rozpieprzyła (nie pamiętam komu, chyba Chronosowi...). Dedyk dla Kim i Kimiko XD PS: Dokładnie za miesiąc mam urodziny XD A, trzymajcie kciuki by nikt nie przelicytował mojej mamie prezentu dla mnie na Allegro ”D

GeminiGirl - 17-January-2013 23:01:02

Nota ''ujdzie'', jak to często powtarzam.
Arcydziełem to nie jest, ale do perfekcji się przecież dąży. ^^

Aiwlyss - 02-August-2013 20:48:02

Od kiedy Wieczni nie mają instynktu samozachowawczego? Podebrać wóz Kevinowi? Samobójcy jacyś.
Z drugiej strony... Tak molestować biedne autko... I Keva. A fe, mości rycerze, a fe.

I duże brawa za reakcję Gwen na plan Benjamina. Z pomysłem i wyczuciem, chociaż takie troszeczkę mało... Gwenowskie. Raczej podobne do Kevina (chociaż oglądałam tylko 3 pierwsze sezony, więc nie wiem). Ale tak to miodzio i ogólnie pro.

GotLink.pl