- My story, my life. http://www.my-own-world.pun.pl/index.php - ~Śmieci. http://www.my-own-world.pun.pl/viewforum.php?id=10 - W potrzasku, część 1. http://www.my-own-world.pun.pl/viewtopic.php?id=16 |
Okultysta - 20-August-2012 20:06:50 |
Pamiętam tamten dzień...kiedy byłem z „przyjaciółmi” Atsuko na ognisku... Gdy maltretowali małe, niewinne zwierze, a ja bałem się cokolwiek zrobić... I wtedy coś we mnie...wstąpiło, wyciągnąłem dłoń i oni nagle zaczęli się dusić, prawie ich udusiłem. Jednak energia, jaką zużyłem... sam ledwo to przeżyłem... Ale wtedy czułem, gdy ich dusiłem, że nie mam nad sobą kontroli, ale również że mam potężna moc, że...że siedzę w ich ciele i kontroluje przepływ każdej kropli jakiejkolwiek cieczy w ich organizmie... To było niezwykłe... Teraz znajdowaliśmy się na targu w jakimś miasteczku Narodu Ognia...Nadal Narodu Ognia... Ale mieliśmy zrobić ostateczne zapasy i wyruszyć w dalszą podróż. Właśnie wracaliśmy z zakupami do Toficzka, Klodi wciąż trzymała zwój od Atsuko przy sobie, nie dawała mi go dotknąć, ale się jeszcze z niego nie uczyliśmy. Przechodząc przez główny plac zauważyliśmy ze coś zbliża się w stronę targu, jakiś...ogromny ptak... O nie, Tofik wylądował koło sprzedawcy kapusty i zaczął mu ją wyjadać a ten tylko krzyczał: „Moja kapustka!” Gdy zobaczyliśmy jak Tofik zjada całą kapustę a następnie odlatuję przypomniało się nam coś - Tofika jako sowę karmi się oddzielnie niż jako kota... No trudno, przynajmniej już się najadł, szybkim krokiem zaczęliśmy iść w miejsce, gdzie czekał na nas Tofik. Na placu roiło się od straży, musieliśmy przyśpieszyć. Tofik już czekał, spakowaliśmy się szybko i ruszyliśmy w dalszą podróż. Lecieliśmy nad oceanem, ponieważ tam nikt nas nie widział, czasami przelatywaliśmy nad jakimiś łódkami rybackimi, ale nie przejmowaliśmy się nimi. Nie było widać lądo, ale widzieliśmy zbliżający się punkt na oceanie, chyba statek Narodu Ognia, musieli kogoś lub coś ścigać, zniżyliśmy lot. Widać było jak do statku wpada woda i porusza się po nim, czyżby jakiś mag wody? Spojrzałem porozumiewawczo na Klodi, zaczęliśmy lecieć w stronę okrętu, na nim toczyła się istna jatka. Na samym środku stały mag wody, mag powietrza i ziemi, otoczone były przez żołnierzy ognia. |