Okultysta - 20-August-2012 20:06:50

Pamiętam tamten dzień...kiedy byłem z „przyjaciółmi” Atsuko na ognisku... Gdy maltretowali małe, niewinne zwierze, a ja bałem się cokolwiek zrobić... I wtedy coś we mnie...wstąpiło, wyciągnąłem dłoń i oni nagle zaczęli się dusić, prawie ich udusiłem. Jednak energia, jaką zużyłem... sam ledwo to przeżyłem... Ale wtedy czułem, gdy ich dusiłem, że nie mam nad sobą kontroli, ale również że mam potężna moc, że...że siedzę w ich ciele i kontroluje przepływ każdej kropli jakiejkolwiek cieczy w ich organizmie... To było niezwykłe... Teraz znajdowaliśmy się na targu w jakimś miasteczku Narodu Ognia...Nadal Narodu Ognia... Ale mieliśmy zrobić ostateczne zapasy i wyruszyć w dalszą podróż. Właśnie wracaliśmy z zakupami do Toficzka, Klodi wciąż trzymała zwój od Atsuko przy sobie, nie dawała mi go dotknąć, ale się jeszcze z niego nie uczyliśmy. Przechodząc przez główny plac zauważyliśmy ze coś zbliża się w stronę targu, jakiś...ogromny ptak... O nie, Tofik wylądował koło sprzedawcy kapusty i zaczął mu ją wyjadać a ten tylko krzyczał: „Moja kapustka!” Gdy zobaczyliśmy jak Tofik zjada całą kapustę a następnie odlatuję przypomniało się nam coś  - Tofika jako sowę karmi się oddzielnie niż jako kota... No trudno, przynajmniej już się najadł, szybkim krokiem zaczęliśmy iść w miejsce, gdzie czekał na nas Tofik. Na placu roiło się od straży, musieliśmy przyśpieszyć. Tofik już czekał, spakowaliśmy się szybko i ruszyliśmy w dalszą podróż. Lecieliśmy nad oceanem, ponieważ tam nikt nas nie widział, czasami przelatywaliśmy nad jakimiś łódkami rybackimi, ale nie przejmowaliśmy się nimi. Nie było widać lądo, ale widzieliśmy zbliżający się punkt na oceanie, chyba statek Narodu Ognia, musieli kogoś lub coś ścigać, zniżyliśmy lot. Widać było jak do statku wpada woda i porusza się po nim, czyżby jakiś mag wody? Spojrzałem porozumiewawczo na Klodi, zaczęliśmy lecieć w stronę okrętu, na nim toczyła się istna jatka. Na samym środku stały mag wody, mag powietrza i ziemi, otoczone były przez żołnierzy ognia.
-Pomagamy? -spytałem, Klodi spojrzała na mnie jak na wariata.
-Zgłupiałeś? Przecież przez to, że Atsuko cię trafiła, nie możesz tkać wody lewą ręką, i powoli jesteś coraz bladszy, słabszy i coraz gorzej tkasz wodę, jak się przemęczasz... Proponuję by Toficzek zrobił rozróbę, a potem ucieklibyśmy razem z tą...trójką dziewczyn... -uśmiechnęła się zawadiacko, jednak wolałem otwartą walkę. Tofik leciał tuż nad pokładem statku, a przerażeni żołnierze albo wskakiwali do wody z wyrazem przerażenia na twarzy, albo byli tam wpychani. Wylądowaliśmy koło trójki dziewczyn.
-Wsiadajcie jeśli wam życie miłe... -rzuciła Klodi, owe dziewczyny nie zwlekały tylko wsiadły szybko, nagle spod pokładu wyszły dwie dziewczyny, a za nimi jeszcze cztery inne, te dwie pierwsze to były.. Azula i Atsuko, a tamte to Ty-Lee, Mai, Kimiko i Memory! O cholera, będzie jatka. Zaczęły walić czym się da, błyskawicami, kulami ognia sztyletami, było jedno wyjście – musimy lądować. Więc tak tez zrobiliśmy, tylko że statek przypłynął za nami. Plaża... Szum morza... I 5 magów i z Koto-sową kontra 6 dziewczyn z Narodu Ognia... Kiepsko, oby te 3 nieznajome były dobrymi magami... Nagle 4 z 6 ognistych dziewuch wystrzeliły w naszą stronę błyskawice. Toficzek przerażony wzbił się i uciekł, sami się rozproszyliśmy, widziałem jak Klodi razem z magiem wody biegną gdzieś w las, widziałem także, że gonią je pomagierki Azuli, mnie goniła sama Atsuko... Ych, ta kobieta...
-No co Dyziek, nie chcesz się pobawić w berka? Ale i tak cię złapie, a wtedy na pewno coś ode mnie dostaniesz... -przyśpieszyła, ja jednak stanąłem i odwróciłem się do niej.
-Słuchaj, wyjaśnijmy coś sobie... -powiedziałem stając, ona zatrzymała się również patrząc zaciekawiona na mnie- Co ty kombinujesz, raz jesteś zaskakująco miła  a raz...chcesz mnie zabić!?
-Nie znasz mnie...myślisz, że jakie ja mam życie? Myślą, ze jestem przykładną córeczką, wybitnym magiem ognia... -coś tam jeszcze gadała, podchodziłem do niej powoli, spokojnie, z tajemniczym uśmiechem, gdy byłem tuż przed nią, zamknęła się, objąłem ja w tali i... pocałowałem ją... Właściwie nie wiem czemu to zrobiłem, chciałem ją wyprowadzić z równowagi...chyba... Oderwałem się od niej po chwili, widać było, że...zamurowało ją, uśmiechnąłem się i ruszyłem w stronę plaży...
~~~~~~~~~~
No, wiem, obiecywałem więcej akcji, no ale co? Nie mam czasu, mam 4 blogi, no, ale następna notka powinna pojawi się...niebawem XP Dedyk dla Atsuko, która gdzieś zaginęła...

GotLink.pldomki letniskowe sobieszewo prace ziemne Złotów transport ziemi Piła