GeminiGirl - 05-February-2013 22:33:35

Hiro szedł już dłuższy czas. Od co najmniej dwóch godzin tułał się po lesie. Srebrny sierp wisiał nad koronami drzew o wiele dłużej niż trwała wędrówka mężczyzny, ale wcześniej zupełnie się tym nie przejmował, aż do momentu, kiedy dał się podejść przez zwykłą gówniarę. No, w sumie nie taką zwykłą… To, w końcu, raz: jego siostra, a dwa: jedna z członków Elitarnej Czwórki.
     - Niech to szlag… – mamrotał pod nosem, przebijając się przez leśne chaszcze.
     Miał już dość błotnistych ścieżek oświetlanych przez księżyc jedynie w losowych miejscach. Niestety zakład wymagał zabrania ze sobą wyłącznie jednego pokemona, tak więc Hiro wybrał najsilniejszego. Nie wpadło mu do głowy, że siostrzyczka, rozmyślając nad „planszą gry”, zdecyduje się na jeden z Trzech Lasów Śmierci. Przez swoją nie czujność mężczyzna wziął akurat takiego stworka, który nie potrafił wykrzesać nawet iskierki.
     Gdzieś w oddali po lewej stronie podejrzanie zatrzeszczały liście. Hiro stanął w bezruchu, skręcając głowę w stronę źródła dźwięku. Wytężył wzrok i słuch. Na gałęzi jednego z drzew siedział Murkrow, uważnie przyglądając się wędrowcowi.
     Mężczyzna znał wiele historyjek na temat tych ptasich pokemonów. Zdecydowana większość z nich mówiła o ich pechowym znaczeniu i przynoszeniu nieszczęścia. Normalnie Hiro nie wierzył, w żadne z nich i wyśmiewał głupców, którzy ośmielili się gadać podobne bzdury. Jednakże znajdując się w Lesie Ciemności, umysł mężczyzny zaczął płatać mu figle, ukazując różne przypadki jego śmierci w tym obskurnym miejscu, a okrutna wyobraźnia sprawiła, że przy każdym z wypadków był obecny nie żaden inny pokemon jak tylko Murkrow.
     - To już piąty. Jeszcze tylko jeden – szepnął do siebie Hiro, idąc w głąb lasu.
     Umowa była taka: miał złapać szóstego pokemona, którego zobaczy w lesie. Oczywiście, normalny człowiek złapałby pierwszego lepszego i by wrócił natychmiast ze zdobyczą, ale jego siostra okazała się być bystrzejsza. Hiro zawsze był słowny. Jak coś obiecał, przysięgał lub po prostu bez namysłu się zgadzał – dotrzymywał słowa. Członkini Elitarnej Czwórki wykorzystała to.
     Mężczyzna napotkał już trzy Murkrowy (co w jego głowie wywołało salwę argumentów za tym, by w końcu uwierzyć w słowa bajarzy), jednego Zubata i fartem jednego Crobata. Następny pokemon miał być już tylko celem.
     Mijały kolejne minuty. A może godziny? Hiro całkiem stracił poczucie czasu. Już tylko czekał na pojawienie się szóstego pokemona, by móc go złapać, następie wrócić do domu, wykąpać się i zaliczyć zgon na łóżku pod kołdrą.
     Nagle coś przykuło jego uwagę. Zaledwie pięć metrów przed sobą zauważył dwa wiszące w powietrzu kamienie. Błyszczały jak klejnoty i od czasu do czasu znikały w ciemności, by natychmiast się pojawić.
    Hiro wyciągnął dwa czerwono-białe pokeballe. Jeden ze swoim pokemonem i drugi pusty.
     - Mam cię – szepnął, uśmiechając się jednocześnie do myśli o gorącej kąpieli.
     Wyciągnął przed siebie kulę z pokemonem wewnątrz i wypuścił swojego chowańca. Espeon zamachał dwoma ogonami i bez zbędnych wstępów rzucił się w stronę oniemiałego Sableye’a, który najwyraźniej zapomniał, do czego służą jego dwie dolne kończyny. Ku niezadowoleniu Hira jak i Espeona, cel w ostatniej chwili uskoczył na bok. Espeon zaatakował ponownie, ale tym razem Sableye’owi nie udało się uciec.
     Niestety Hirowi nie było dane zobaczyć, jak Espeon ogłusza cel, gdyż oba pokemony wpadły w cień między oddalone drzewa. Kiedy dotarł na miejsce, było już po wszystkim. Espeon zadowolony z wygranej, machał entuzjastycznie swoimi ogonami, skacząc nad zdobyczą. Hiro podszedł bliżej.
     - Dobra robota – pochwalił pokemona, wyciągając z kieszeni nagrodę za zwycięstwo w postaci smakołyka. Następnie wstał i rzucił pustym pokeballem w nieprzytomnego Sableye’ona. Ten, dotknięty rzuconym przedmiotem, natychmiast stanął w blasku czerwonego światła i został wchłonięty do kuli. Pokeball nie kazał długo czekać. Charakterystyczny dźwięk ostatecznie potwierdził schwytanie zdobyczy.
     - Zbieramy się, Espeon – zwrócił się do swojego chowańca, podnosząc kulę z dopiero co złapanym stworkiem. Jednak, kiedy Hiro odwrócił się w stronę pokemona, zdał sobie sprawę, że ten zniknął. – Espeon? – zapytał zdziwiony. – Espeon! – zawołał głośniej za zwierzęciem, jednak nie otrzymał żadnej odpowiedzi. – ESPEON! – krzyknął donośnie Hiro.
     Nastała głucha cisza, jakby nagle ktoś wyłączył dźwięki. Nie słyszał już Noctowlów, które całkiem niedawno rozdzierały swoje dzioby, tocząc walkę na wrzaski z Murkrowami. Wiatr przestał poruszać liśćmi, a widoczne jak do tej pory gwiazdy nagle pochowały się za chmurami. Zrobiło się równie ciemno jak cicho.
     - Kurwa… – zaklął, ruszając przed siebie.
     Jeszcze mu tego brakowało, żeby jego najlepszy pokemon gdzieś zniknął.
     - Espeon! – zawołał kolejny raz za chowańcem. – Espeon! Wyłaź! To nie czas na zabawę!
     Nagle za Hirem zatrzeszczały krzaki. Mężczyzna odwrócił się natychmiast i odruchowo sięgnął po balla ze Sableyem. Jednak to, co zobaczył przyprawiło go o gęsią skórkę i mdłości jednocześnie. Kolana zgięły się pod nim, a kula, którą trzymał w dłoni wypadła mu z ręki.
     - E-es-speon… – zająknął, patrząc na swojego pokemona leżącego przed krzakiem.
     Stworek leżał w jeziorze krwi. Miał wyrwany jeden ogon, a drugi w połowie rozerwany. Jedna z tylnych nóg znajdowała się pod dziwnym kątem, a obie przednie były doszczętnie zmiażdżone. Z rozszarpanego brzucha pokemona wypływały wnętrzności.
     Hiro złapał się za żołądek i zwymiotował. Zamknął oczy.
     - To się nie dzieje – powiedział do siebie, kręcąc głową. – To się nie dzieje – powtórzył.
     Nie otwierając oczu, przetarł usta rękawem, pozbywając się z warg kwasowego posmaku. Nagle poczuł, że o rękę, którą podpierał się na ziemi, delikatnie uderza coś włochatego. Kiedy otworzył oczy, zobaczył odciętą głowę Espeona bez jednego oka i z drugim zwisającym bezwładnie na ścięgnie.

~*~*~*~



     - NIEEEEEEEEEE!!!
     Mira odwróciła się gwałtownie w stronę lasu. Uśmiech, który jeszcze przed chwilą miała na twarzy, natychmiast zastąpiło przerażenie.
     - Czy to…? – zaczęła czarnowłosa dziewczyna około osiemnastki stojąca obok niebieskowłosej Miry.
     - Hiro – dokończyła Mira.
     - On tak wrzeszczał? – niedowierzała czarnowłosa.
     - Tak! – zawołała niebieskowłosa prosto w twarz rozmówczyni. – Bierz Charizarda! – wrzasnęła, wyciągając pokeballa.
     - Chyba nie chcesz wejść do Lasu Ciemności! – Czarnowłosa złapała Mirę za łokieć. – To, że jesteś w Elitarnej Czwórce nie tłumaczy tego, że jesteś dzieckiem! Masz trzynaście lat!
     - Ja go tam wysłałam! – rzuciła trzynastolatka ze łzami w oczach, wyszarpując się z uścisku starszej koleżanki. Wyciągnęła przed siebie kulę i krzyknęła:
     - Ruszaj, Rapidash!
     Mira wsiadła na grzbiet swojego pokemona i pognała w stronę lasu.
     - Mira! MIRA, STÓJ! – Czarnowłosa wyciągnęła dwie kule. – Charizard! Arkanine!
     Dwa ogniste pokemony wydostały się z balli.
     - Arkanine, ruszaj za Mirą. Charizard, my lecimy.
     Arkanine natychmiast rzucił się za pędzącą w stronę lasu niebieskowłosą, a Charizard schylił się, by jego pani mogła wejść mu na grzbiet. Jak tylko się na nim usadowiła, pokemon poderwał się do lotu.
     Charizard i Arkanine szybko doścignęli Rapidasha. Czworonożne stworki biegły łeb w łeb, a latający unosił się zaraz nad nimi.
     Mira dostrzegła jakiś ruch na skraju lasu. Przyspieszyła. Z zarośli wydostał się jej brat.
     - Hiro! – zawołała Mira, będąc coraz bliżej. – HIRO!
     Mężczyzna podniósł głowę.
     Nagle Rapidash stanął dęba. Mira, nie przyszykowana na taki ruch, puściła szyję parzystokopytnego i z głuchym łupnięciem, znalazła się na ziemi. Rapisash zastrzygł uszami, ponownie stanął dęba i uciekł w stronę, z której przybyli. Arkanine również rzucił się do ucieczki, a Charizard zaczął przeraźliwie wywijać skrzydłami.
     - Charizard! – wrzasnęła czarnowłosa. – Co ty wyprawiasz?!
     Ognisty smok wrzasnął groźnie i również, robiąc w powietrzu salto do tyłu, a następnie obracając się brzuchem do ziemi, uciekł.
     - CHARIZARD! – wrzeszczała na swojego oszalałego pokemona czarnowłosa.
     Mira podniosła się i usiadła na ziemi. Czuła, że ma obite plecy, ramiona i nogi. Gdyby nie trafiła głową na gęstą kępkę trawy, to pewnie leżałaby nieprzytomna z krwawiącą czaszką. Przetarła najmocniej poturbowaną rękę i spojrzała na brata, który wodził za oddalającymi się pokemonami wzrokiem bez wyrazu.
     - Hiro – zwróciła się do mężczyzny. – Hiro, co się stało? Dlaczego krzyczałeś?
     Hiro dopiero teraz skierował na nią swoje spojrzenie. Mira nie zobaczyła w nich nic oprócz czerni. Gałki oczne wyglądały jak dwa węgielki. Przerażona pisnęła krótko i cofnęła się do tyłu. Nieświadomie zbliżyła się do lasu.
     - Hiro? Hiro, co z tobą? – zapytała, wstając z ziemi. Boląca ręka okazała się być złamana.
     Mężczyzna nic nie odpowiedział. Ruszył w stronę siostry, która równomiernie z ruchami brata coraz bardziej zmierzała w stronę gęstwiny.
     - Hiro, powiedz coś! – załkała niebieskowłosa.
     Poczuła pod stopą wgłębienie. Niestety było za późno, by je ominąć i dziewczynka poleciała plecami do tyłu. Ostatnią rzeczą, jaką zobaczyła przed zapadającą ciemnością, był zbliżający się Tauros.



~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Jaką przyszłość wróżycie dla tego opowiadania?
Przyjmie się czy też znajdzie w koszu? ^^


Pozdrawiam serdecznie,
GeminiGirl...;)

Okultysta - 06-February-2013 12:55:51

"Espeon! – zawołał głośniej za zwierzęciem" - staraj się unikać nazywania pokemonów zwierzątkami, bo przecież w sumie nimi nie są. xD

:< Biedny Espeon, a to jedna z moich ulubionych eeveelucji... :C
Opowiadanie zapowiada się fantastycznie - mrocznie, tajemniczo i w ogóle. Ciekawy jestem, co tak urządziło kotowatego stworka i w ogóle co stanie się z Hiro, Mirą i tą czarnowłosą.
Opowiadanie nie trafi do kosza, a jeśli już, to wraz ze szczątkami twego truchła. XD

Aiwlyss - 06-February-2013 17:52:36

Heh... A już myślałam że to ja pierwsza umieszczę tu horror...
Krwiożerczy Ditto z mojego komiksu pozdrawia cię!

A teraz o opowiadaniu. Świetne, i do tego z dreszczykiem. Wyjątkowo ładnie wyszły Ci elementy gore - nie przesadzone, a trafnie opisane. Pokemony to chyba rzeczywiście idealna pożywka dla takich opowieści :).

Strasznie mnie zaciekawiła ta historia. Nie mogę się doczekać kontynuacji :D.

GeminiGirl - 06-February-2013 23:03:57

Naprawdę nie są zwierzakami, 'Okultysto'? o.O
Ło, nie wiedziałam... Dobrze, że użyłam tego określenia tylko raz. xD A mogą być ''pluszaki''? Albo ''kizie mizie''? xD
[Hej, czy to groźba? Bo jak tak, to mogę na Ciebie wysłać moją Beauty (woman innej mojej powieści)].

'Aiwlyss', wcale nie planowałam horroru, a kolejną opowiastkę w stylu zwykłej przygodówki, ale... mój geniusz mnie zaskoczył.
Pisałam ten rozdział dość późno, równie późno go opublikowałam i nie bez problemów, bo mój (nie)kochany internecik zaczął świrować [szkodzi mu chyba to disco polo na dysku, które wgrała my sister jakiś czas temu, ponieważ własnego kompa nie ma (our brother go zepsuł)].

Ach, poszpanowałam angielskim. Chyba stanie się to moim nawykiem. xD

GotLink.plukryta sobieszewo wynajem autobusów Piła skup złomu Piła