Siedziałem w celi, obudziłem się jakieś 30 minut temu, wtedy oboje byliśmy rzuceni na podłogę, więc podniosłem ostrożnie Atsuko i położyłem ją na ławkę, właśnie się budziła. -Co jest? -jęknęła, chwytając się za głowę – Jez... łeb mi pęka... Gdzie my do Arceusa jesteśmy? -Nie mam pojęcia, ten cały Gorok nas porwał... -Pamiętam, że oberwałam od Venomoth'a Paraliżującym Nasionem i postąpiłam jak dama postąpić powinna... -Czyli zemdlałaś? -uśmiechając się lekko. -Tak... -z uśmiechem- Zaraz z Ryu uporamy sobie z drzwiami -sięgnęła dłonią do paska. -Nie są na tyle głupi, zabrali nam pokemony... Przecież mógłbym z Ralts nas stąd teleportować... -To też racja... Masz jakiś plan? -Nie, ale myślałem o tym, co stało się 80 lat temu... -O tej całej masakrze we Florama? -przerwała mi, jak to zwykle miała w zwyczaju. -Tak... Nie wiem co wywołało tę chorobę, ale to coś nie zabijało, tylko wywoływało coś na pozór śmierci... Zatrzymywało funkcje życiowe ale nie nieodwracalnie jak w przypadku śmierci... Ta tajemnicza roślina musiała być lekarstwem... Ciekawe co to za pokemon rozsiał te rośliny, Celebi, Mew, czy może jeszcze jakiś inny, nie znany nikomu stworek? -Ech, to nie czas i miejsce na takie debaty... Musimy się stąd wydostać... Gdziekolwiek jesteśmy... -Według mojego pokecha spaliśmy... Godzinę, więc daleko nas wywieźć nie mogli... -podeszliśmy do drzwi, przez małe okienko widzieliśmy tylko murowaną ścianę, żadnej żywej duszy- Już wcześniej się darłem, waliłem po drzwiach i próbowałem je wyważyć, bez skutku... A zamek jest tylko z drugiej strony... Nie da się wyważyć ani użyć spinki czy czegoś jako wytrychu... -Atsuko spojrzała na mnie pytająco. -Ty umiesz takie rzeczy? -A czy zauważyłaś, żebym nosił klucz do mojej szafki w szkole? A, to już pewnie się domyślasz, kto ci robił węzły na sznurówkach w tenisówkach -uśmiechając się szeroko, Atsuko otworzyła usta by wyrzucić kilka słów w odpowiedzi jednak rozbrzmiał dźwięk kroków, szybko stanęliśmy obok drzwi, tuż przy ścianie, gotowi by zaatakować każdego kto tu wejdzie. Zauważyliśmy także światło, ktoś nadchodził. W ciemnościach widzieliśmy jak coś wchodzi, więc oboje rzuciliśmy się na to, z początku poczuliśmy chłód a następnie upadliśmy twarzami na podłogę. Okazało się, że to znudzona Misdreavus robiła kawał udając dźwięk kroków a źródłem światła jak później się okazało był mały Litwick. Wstaliśmy jeszcze bardziej obolali niż przedtem. -Wspaniały plan Dyziu! -rzuciła drapiąc się po głowie. -Trzeba było wymyślić lepszy... -zdziwione pokemony patrzyły na nas z zaciekawieniem a potem wybuchnęły śmiechem, później sami się do nich dołączyliśmy, bo rzeczywiście to było śmieszne. -Ej, słuchajcie, potrzebujemy pomocy, moglibyście otworzyć te drzwi? -spytała niepewnie wskazując na grube, drewniane drzwi, pokemony spojrzały na siebie, potem znów na nas i pokiwały głową z uśmiechami na twarzach. Ja spojrzałem na Atsuko z niedowierzaniem, że tak łatwo nam poszło. Pokemony stały wprost na masywne drzwi, przed ich pyszczkami pojawiły się Kule Cienia, którymi trafiły w zawiasy, drzwi lekko się wykrzywiły, jeszcze raz powtórzyły atak a drzwi upadły z hukiem na podłogę. -Dziękujemy! -rzuciliśmy i wybiegliśmy na korytarz, na prawo była tylko lita ściana a na lewo kręcone schody, więc zaczęliśmy po nich biec. -Ap ropo sznurówek, to ja podrzucałam ci karteczki i podpisywałam się Jess -lekko zdyszana biegiem po dłuuugich i nie kończących się schodach, uśmiechnęła się szyderczo. -Tak, wiem to... dlatego ja pisałem do ciebie jako N... -Atsuko stanęła nagle i zaczerwieniła się po czym ruszyła dalej. -Dobry jesteś ale pamiętaj, jeszcze się zemszczę... - z szatańskim uśmieszkiem. Doszliśmy do końca schodów, była tam mała jaskinia z drzwiami, prawdopodobniej wyjściem, ale tuż obok niego stała dwójka członków Team'u Giratina. -Co robimy? -A bo ja wiem? -Ostatnio nie podobał ci się mój plan to teraz ty coś wykombinuj... -A masz jakiś plan? -spuściłem głowę. -No nie... -myślałem, ale nie miałem żadnego pomysłu, Giratiny siedzieli na krzesłach przed biurkiem i coś pisali. Na biurku leżały też ball'e. -Nasze pokemony – wyszeptaliśmy naraz. -Mam pomysł – szepnąłem- Najpierw zakradniemy się jak najbliżej ich a potem rzucimy się na ball'e licząc, że zdążymy je odzyskać zanim zareagują – Atsuko patrzyła się na mnie krzywo. -Coś mi się ten plan nie podoba... Ale nie mamy innego, więc zaczynamy... -ruszyliśmy powoli, na palcach w stronę biurka, była to jakaś jaskinia więc musieliśmy poruszać się bardzo cicho, bo echo rozniesie każdy dźwięk. Byliśmy coraz bliżej, gdy jednemu z Giratin upadł długopis, wstał i podniósł go i z powrotem usiadł na miejscu. My staliśmy wpatrzeni w niego modląc się, by nas nie zauważył. Giratina zaczął ponownie pisać ale nagle przestał i spojrzał prosto na nas. -Uciekli! -wstał i wyciągnął ball'a, drugi tak samo, z czerwono-białych kul wyskoczy Zubat i Spinarak. -Zubat! Ultradźwięki! -Spinarak, Lepka Nić! - wykrzyknęli po czym pokemony zaatakowały w nas. Tuż przed nami ataki pokemonów przeciwników nagle zderzyły się z Żarem i Psychofalą jak się okazało pokemonów-duchów, które pomogły nam się wydostać. Następnie podleciały do wrogów, Spinarak został pokonany salwą Żaru Litwick'a a Zubat padł pod wpływem Psychofali Misdreavus. Na koniec zaatakowali obaj Kulą Cienia w Giratiny, które powróciły swe pokemony i zwiały. Podbiegliśmy łapiąc swe ball'e. -Dziękujemy wam... Bardzo... -do głowy przyszedł nam chyba ten sam pomysł, patrzyliśmy na siebie porozumiewawczo – Chcielibyście do nas dołączyć? -mówiliśmy jednocześnie, pokemony patrzyły na siebie, rozważały wady i zalety, potem spojrzały na nas jakby się obraziły, zaczęły kiwać głową na nie... Jednak zaraz potem się uśmiechnęły i potakiwały. -Świetnie! Tylko kto weźmie którego? -spytałem. -Mam pomysł! -kucnęła a ja obok niej, wyciągnęła pokeball do przodu – Dajmy im wybór, kto wejdzie komu do ball'a... -ja również wyciągnąłem ball'a, zamknęliśmy oczy, po chwili słyszeliśmy jak pokemony zatrzaskują się w środku kuli. Spojrzeliśmy na ball'e, byliśmy ciekawi, kto ma kogo... *** Giratina to członek Team'y Giratina xD Notka dość długa, przepraszam, ale miałem wenę dzięki Beyonce – Fever. Informuje was, iż stworzyłem opkowy harmonogram i będę się starał jego trzymać Środa – Notka na blog o magii; Piątek – Na Avatara; Sobota – Na Pokemony i Niedziela – Ben 10. Będę się starał jego trzymać i notki będę umieszczać (a raczej starać się umieszczać) zgodnie z harmonogramem co tydzień. Pozdrawiam wszystkim i dedyk dla Jess XDD A, i wybaczcie, że notka w niedziele, ale Onet postanowił się popsuć w Sobotę... >_<” A, jeszcze jedno, w piątek i Sobotę wyjeżdżam z dziewczynami w Pieniny więc notki pewnie nie będzie...
|